Była kompletnie bezbronna. Wygłodzona i ciężko poraniona przez mrówki dziewczynka trafiła do szpitala w Czelabińsku w Rosji. Lekarze, którzy zajęli się noworodkiem stwierdzili, że jeszcze kilka godzin w lesie i dziecko na pewno by nie żyło.
Usłyszałem cichy płacz. Szukałem jego źródła przez kilkanaście minut. Widok, który zastałem był naprawdę przerażający - opowiada Rosjanin, który zabrał dziecko do szpitala.
Policja szuka matki, ale szanse na jej znalezienie są nikłe. Niemowlę nadal miało nieobciętą pempowinę. Na tej podstawie stwierdzono, że matka nie rodziła w szpitalu, a co za tym idzie - ciężko będzie ją zidentyfikować - donosi "Daily Mail".
Przeżyje i będzie zdrowa. Lekarzom udało się opatrzeć rany. Twierdzą, że stan dziewczynki jest stabilny i w ciągu kilku tygodni będzie w pełni zdrowa. Najpewniej trafi do domu dziecka.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.