Znalazca zabrał bransoletkę do Gorzowa. Po kilku tygodniach zwrócił się do Wojewódzkiego Konserwatora z ofertą oddania skarbu w zamian za pokaźne znaleźne. Bransoletę pokazywał również w kilku lubuskich muzeach – informuje policja. Ostatecznie bransoletka trafiła w ręce policji, jednak służby nie informują, w jakich okolicznościach do tego doszło.
Chciwość nie popłaca. Polskie prawo wprawdzie przewiduje nagrodę dla znalazcy zabytku archeologicznego, ale tylko w przypadku natychmiastowego powiadomienia urzędu ochrony zabytków lub przedstawiciela administracji. Niezbędne jest także zabezpieczenie miejsca znalezienia zabytku do czasu przyjazdu archeologów.
Wydobycie skarbu z podłoża pozbawia znalezisko kontekstu i uniemożliwia dalsze badania proweniencyjne zabytku – wyjaśnia policja.
Znalazca nie tylko nie zarobił, ale mógł mieć problemy. Zabytki archeologiczne są własnością Skarbu Państwa. Przywłaszczającemu zabytek grozi do 3 lat więzienia.
Bransoletkę sprawdzili archeolodzy z Muzeum Narodowego w Szczecinie. Ekspertyza wykazała, że przedmiot pochodzi z starszego okresu epoki brązu (1600-1350 lat p.n.e). Po zakończeniu postępowania znalezisko trafi do muzeum. Jeszcze jednak nie wiadomo, do którego.
Autor: Olga Mazur
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.