*Zmarłe dzieci to dwie dziewczynki. *Jedna miała rok, druga dwa lata. Ich matka zaparkowała przed domem, w którym imprezowała. Po kilku godzinach do auta przyszedł jej 16-letni kolega, przespał się i poszedł dalej pić alkohol.
Nie zrobił nic, aby pomóc dzieciom - czytamy w oświadczeniu szeryfa.
Świadkowie twierdzą, że krzyki dzieci było słychac nawet w domu. Jedna z osób zasugerowała, żeby matka wzięła je do środka. Ta nie miała zamiaru ich przyprowadzić. Przez cały czas dzieci nie miały dostępu do wody, jedzenia czy toalety. Kobieta wróciła do nich dopiero następnego dnia około południa.
Z ustaleń śledczych wynika, że dzieci były już wtedy nieprzytomne. Mimo to, 19-latka umyła je, przebrała i kilka godzin później zawiozła do szpitala. Tam twierdziła, że dzieci zasłabły podczas zabawy w parku. Miały rzekomo trafić na trującą substancję podczas pobytu nad jeziorem Flat Rock.
*Mimo reanimacji i podłączenia pod aparaturę medyczną, dzieci zmarły. *Teraz ich matka siedzi w areszcie. Kaucję wyznaczono na 70 tys. dol. (ok. 260 tys. zł). Wkrótce trafi przed sąd. Oskarżony zostanie też najprawdopodobniej jej 16-letni znajomy, który przyszedł do auta i nie pomógł dzieciom. Zdaniem szeryfa Hierholzera, który zajmuje się sprawą to najstraszliwsza historia, jaka spotkała go podczas 37 lat służby. Niestety, o śmierci dzieci pozostawionych w zamkniętym aucie słyszy się coraz częściej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.