Łapanie oszustów na zwolnieniach lekarskich to dochodowy biznes. Według "Gazety Pomorskiej" wyśledzenie aktywności jednego człowieka na L-4 to koszt (dla ZUS) "miesięcznego abonamentu w sieci komórkowej". Zarabiają na tym firmy konsultingowe doświadczone w problematyce absencji chorobowej. Zatrudnieni tam "śledczy" najpierw sięgają m.in. do Facebooka, bo portale społecznościowe to prawdziwa skarbnica wiedzy.
Podczas naszych kontroli ustaliśmy m.in., że pracownik na L4 wziął udział w występach estradowych, inny, ze złamaną ręką, pobiegł w maratonie, następny spowodował w nocy wypadek samochodowy - wymienia Mikołaj Zając, prezes Conperio.
Jak bezczelni potrafią być Polacy? "Wzorowy pracownik" potrafił wziąć zwolnienie na trzy tygodnie, by wyremontować mieszkanie. Człowiek z "chorym kręgosłupem" zamiast kurować się z powodu bólu pleców, grał w hokeja. Kolejny fan sportu na L-4 (wziętym na zapalenie płuc) chodził dopingować ukochaną drużynę piłkarską. A krzyczał na całe gardło. Zawodowy piłkarz z kolei, z chorą ręką rozgrywał mecze, łapał faule i nie przejmował się, że wszystko trafia do kartotek PZPN. Przeziębiony "Janusz" potrafił dorabiać w barze z kebabem naprzeciwko siedziby pracodawcy. Leczący się u psychiatry radny uczestniczył w protokołowanych sesjach rady miasta. Według Conpeiro 15 proc. zwolnień chorobowych wystawionych jest na lewo.
Czy gra warta jest świeczki? Wartości nieuzasadnionych kosztów zwolnień robią wrażenie. ZUS informuje, że np. w województwie kujawsko-pomorskim wydał półtora tysiąca decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłku chorobowego. Do osób, które przebywały na bezsadanie wydanym L-4 miało trafić blisko 1 mln zł. Na tym nie koniec. Orzecznicy ZUS po 25 tys. badań kontrolnych wstrzymali wypłatę dalszych świadczeń ok. 1,1 tys. osobom. Bydgoski oddział Zakładu zatrzymał u siebie 490 tys. zł.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.