W trakcie posiedzenia klubu posłankę wezwano do zrzeczenia się mandatu poselskiego. Zwiercan została tym samym ukarana za głosowanie jednocześnie w swoim imieniu oraz za nieobecnego na sali Kornela Morawieckiego. Z kolei według doniesień wPolityce.pl sam Morawiecki dobrowolnie rzekł się członkostwa w klubie.
Podczas posiedzenia klubu Kukiz‘15 podjęto uchwałę o wycofaniu pani poseł Zwiercan z uczestnictwa w klubie i apel o zrzeczenie się mandatu poselskiego - miał powiedzieć rzecznik klubu Kukiz'15, Jakub Kulesza.
Zwiercan i Morawiecki przyznali, że kwestię głosowania ustalili wspólnie. Poseł miał się źle poczuć i poprosić koleżankę, by oddała głos w jego imieniu. Zapytany później przez dziennikarzy, czy jest świadomy nielegalności swojego czynu, Morawiecki powiedział, że "rozumie, że to jest niezgodne z prawem", ale jednocześnie "zgodne z jego wolą". Oświadczył również, że jego zdaniem oszustwo w trakcie głosowania było "w porządku w sensie moralnym".
Uważam, że nic specjalnego się nie stało, większość sejmowa zagłosowała. Uważam, że jeżeli upoważniam kogoś do głosowania, to jest w porządku. W sensie moralnym - cytuje wypowiedź posła TVN 24.
Kukiz'15 wycofuje kandydaturę Morawieckiego na członka komisji etyki poselskiej. Rzecznik klubu przyznał, że planowane jest także złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Małgorzatę Zwiercan, o ile "taki wniosek nie zostanie złożony przez nikogo innego".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.