Po tym, jak modną i nietanią restaurację na swoim kanale ocenił vloger kulinarny Wojek, w mediach społecznościowych wybuchła afera o podłożu podatkowym.
Chcąc pokazać swoim followersom, ile zapłacił za obiad w Belvedere Cafe, youtuber zaprezentował rachunek kelnerski na kwotę blisko 1500 złotych. I to właśnie ten dokument stał się kością niezgody na portalu X.
To nie jest paragon fiskalny. Brak nr NIP i kasy. To jest tzw. rachunek kelnerski, łudząco przypominający paragon - zaalarmowała na swoim profilu w portalu X Agata Jagodzińska, przewodnicząca Związkowej Alternatywy w Krajowej Administracji Skarbowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapłacił za obiad 1500 zł, pokazał rachunek. Urzędnicy krótko o sprawie
Po jej słowach lokal odwiedziła skarbówka, ale jak zapewniał w rozmowie z o2.pl Robert Giedrojć z zarządu kawiarni - kontrola przebiegła pomyślnie, a prezentowany w sieci dokument był po prostu wystawiony przed paragonem fiskalnym, a nie zamiast niego.
Na oficjalne wyniki kontroli jak zapewnił przed tygodniem trzeba jeszcze poczekać, potwierdzili to także w rozmowie telefonicznej przedstawiciele KAS.
Czytaj także: Tak oszukują pracownicy warszawskich restauracji. "Dobry wałek trzeba robić na pewniaka"
Aby uczulić na tego typu sytuacje bywalców lokali gastronomicznych, zapytaliśmy urzędników KAS, czym różnią się oba dokumenty i na co powinni zwrócić uwagę klienci, by mieć pewność, że odwiedzany przez nich lokal nie oszukuje fiskusa.
Okazuje się, że z kontroli w tym zakresie przeprowadzonych w pierwszej połowie 2024 roku wynika, że paragonów fiskalnych nie wydawało aż 27 procent kontrolowanych lokali, a zjawisko nasila się w dni świąteczne, kiedy właściciele nie spodziewają się wizyty urzędników.
Praktyka zastępowania paragonu fiskalnego tzw. rachunkiem lub paragonem kelnerskim jest niezgodna z przepisami i wiąże się z odpowiedzialnością karnoskarbową - przestrzegają urzędnicy z Ministerstwa Finansów.
Co powinno zwrócić uwagę klientów restauracji, gdy proszą o rachunek? Brak napisu informującego, że jest to paragon fiskalny, brak loga i unikatowego numeru kasy fiskalnej, z której został wydany, a także brak informacji takich jak NIP, nazwa sprzedawcy, nazwa towaru lub usługi, wartość brutto i kwota podatku VAT.
Należy podkreślić, że przedsiębiorcy prowadząc ewidencję są zobowiązani wystawić i wydać nabywcy paragon fiskalny podczas dokonywania sprzedaży, nie później niż z chwilą przyjęcia należności, bez względu na formę płatności i bez żądania ze strony klienta - twardo podkreślają urzędnicy.
Dodają też, że za właściwy przebieg całej operacji tak samo, jak właściciele przed skarbówką, odpowiedzialni są kelnerzy wydający rachunki. I oni także narażeni są na mandaty w wypadku wykrycia nieprawidłowości.
A te nie należą do niskich. Maksymalna kara grzywny za wykroczenie skarbowe, jaka może grozić w takim przypadku, nałożona w drodze mandatu karnego, wynosi obecnie 21 500 zł, natomiast maksymalna kara grzywny, orzekana przez sąd za wykroczenie skarbowe, wynosi 86 000 zł.
Jeżeli paragon fiskalny nie został wydany w chwili otrzymania przez kelnera zapłaty za usługę, to należy uznać, że usługa nie została zaewidencjonowana i została wykonana w szarej strefie, a należny podatek nie trafił do budżetu państwa - przestrzegają urzędnicy.
I dodają, że na równi z paragonem fiskalnym w postaci papierowej traktowany jest e-paragon. Ma on taką samą moc dowodową, jak paragon papierowy i jest uznawany przez organy podatkowe.
Co ważne, w przypadku e-paragonów nie ma potrzeby ich drukowania. Można je gromadzić na przykład w aplikacji udostępnionej przez Ministerstwo Finansów e-Paragony 2.0, jeśli kasa np. w sklepie posiada już taką funkcjonalność - wyjaśnia KAS.
Beata Bialik, dziennikarka o2.pl