Kiedy ceny mieszkań rosną gwałtownie, a z miesiąca na miesiąc przeciętnym Polakom po załatwieniu wszystkich sprawunków w portfelach zostaje coraz mniej pieniędzy, "patowynajem" ma idealny grunt, by rosnąć w siłę.
Internet coraz częściej obiegają absurdalne ogłoszenia dotyczące wynajmu, szczególnie w dużych aglomeracjach. Właściciele lokali prześcigają się w niedorzecznych wymogach wobec potencjalnych najemców, a także w mizernych warunkach, jakie mają do zaoferowania. Mały metraż i wysoka kwota najmu to dopiero czubek góry lodowej.
Patowynajem w Warszawie. "Nie wiem, z czego się śmiejecie"
Zjawisku "patorentierstwa" od dłuższego czasu przygląda się przewodniczący stowarzyszenia "Wolne Miasto Warszawa" Jan Śpiewak. We wtorek 3 października znany aktywista udostępnił zrzuty ekranu posta z facebookowej grupy "Warszawa - pokoje/mieszkania wynajem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogłoszenie zostało już usunięte przez autora, ale w poście Jana Śpiewaka możemy dokładnie przyjrzeć się nietypowej ofercie. Dotyczyła ona 28-metrowej kawalerki usytuowanej w pobliżu stacji Wawrzyszew.
Właściciel lokalu zażądał 2 tys. zł za miesiąc wynajmu "ze wszystkim" oraz 2 tys. zł. kaucji. "Trzeba tylko kupić łóżka i można się wprowadzać" - napisał w ogłoszeniu. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego jak na dzisiejsze standardy w stolicy, gdyby nie stan lokalu.
Na zdjęciach dołączonych do oferty widać, że jest to kompletna rudera. W mieszkaniu znajduje się jedynie stara wanna i tak samo wiekowy sedes. Pomieszczenia nie widziały remontu od lat, ze ścian sypie się stara i brudna farba.
Internauci najwyraźniej dostrzegli niedorzeczność ogłoszenia, co musieli dać wyraz w sekcji komentarzy. Przed jego usunięciem bowiem autor zaktualizował post o dopisek, w którym odniósł się do niepochlebnych opinii na temat mieszkania.
Nie wiem, z czego się śmiejecie, śmieszki? Nie stać mnie na remont mieszkania, więc je wynajmuję w cenie ok. 1,2 tys. niższej niż na rynku. Nikogo nie zmuszam do zamieszkania - autor ogłoszenia uzupełnił w poście.
Znany z ciętego języka działacz społeczny nie omieszkał skomentować kontrowersyjnej oferty.
Patorentierstwo idzie coraz dalej. Wczoraj akceptowaliśmy klitki po 10 mkw i mieszkania dzielone na 25 pokoi. Dzisiaj mieszkania rudery. Jutro spanie na pryczach i w modułach. Zawsze ta sama śpiewka: nikt nie zmusza cię do tego. Przecie można spać w namiocie, albo sprzedać nerkę - napisał na Twitterze Jan Śpiewak.
Jan Śpiewak o patowynajmie. "Jak w Hongkongu"
Postanowiliśmy podpytać aktywistę o jego ogólną opinię na temat aktualnego stanu polskiego rynku nieruchomości. Śpiewak nie ma dobrych wieści. Jego zdaniem Polska kroczy drogą Chin.
Idziemy w stronę Hongkongu, wynajmu kapsułowego i mieszkań bez okien. Problem polega na tym, że Polska nie jest wyspą jak Hongkong - Śpiewak mówi w rozmowie z o2.pl.
Ziemi jest dużo, problemem jest totalna prywatyzacja sektora nieruchomości i deregulacja rynku - zdjęcie jakiejkolwiek odpowiedzialności z wynajmujących i danie im całkowicie wolnej ręki, a z drugiej strony brak budownictwa społecznego, który byłby konkurencją dla prywatnych ofert - tłumaczy polityk.
Jak wskazuje Śpiewak, w Polsce brakuje kilku milionów mieszkań, w porównaniu w innymi krajami europejskimi Polacy żyją w "nieprawdopodobnym ścisku ". W zeszłym roku wzrost cen najmu w Polsce był najwyższy w Europie, a wg. najnowszych danych NBP 70 proc. mieszkań kupowanych jest przez inwestorów.
W tym ogłoszeniu z Warszawy bawi mnie kaucja - 2 tys. zł? To jest absurd. Żądania właścicieli są coraz większe - kaucje, najmy okazjonalne, umowy notarialne, poświadczenia o pracy, powszechna dyskryminacja kobiet z dziećmi. Potem się dziwimy, czemu w Polsce się nie rodzą dzieci. Po co mają się rodzić, jak potem nie mają gdzie zamieszkać? - pyta retorycznie.
Aktywista zauważył ponadto, że w Polsce obowiązuje najniższy podatek od wynajmu w Europie. - Uczyniliśmy z inwestowania w nieruchomości totalny raj podatkowy, zdjęliśmy wszelkie hamulce z tych bogatych i przeprowadzamy taki "eksperyment" - mówi o2.pl.
W końcu dojdzie do tego, co dzieje się w krajach dzikiego kapitalizmu jak Chiny czy USA - to już się w Polsce zaczyna dziać. Niedawno sieć obiegło mieszkanie podzielone na 25 pokojów - przecież to jest patologia. To nie jest kraj dla ludzi, szczególnie młodych - kończy dobitnie Jan Śpiewak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.