W pierwszej połowie ubiegłego roku Polacy zamknęli się w domach, dzieci nie mogły chodzić do szkół i przedszkoli, nie mówiąc już o dodatkowych zajęciach. Otwarte były jedynie sklepy spożywcze oraz apteki, jednak również w nich obowiązywały surowe obostrzenia. Wszystko przez pandemię koronawirusa.
Pan Patryk został skazany za złamanie ograniczeń epidemicznych podczas spotkania z dziewczyną. Miało to mieć miejsce 18 kwietnia. Policja zarzuciła mu, że bez uzasadnienia opuścił swoje miejsce zamieszkania "w innym celu niż zaspakajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego" i przebywał razem z dziewczyną. Ponadto nie zastosował się do obowiązku zakrywania ust i nosa.
Sąd Rejonowy kilka miesięcy później uznał go za winnego i ukarał grzywną w wysokości 300 zł. W kasacji zastępca Rzecznik Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i uniewinnienie obywatela. Jego zdaniem wyrok zapadł z rażącym naruszeniem prawa.
Nie musi płacić 300 zł kary
Jak czytamy na stronie RPO, dopiero z chwilą wejścia w życie ustawy "covidowej" z 28 października 2020 r. Rada Ministrów uzyskała upoważnienie do ustanowienia w rozporządzeniu powszechnego nakazu zakrywania ust i nosa. "Wykluczone jest zatem pociągnięcie do odpowiedzialności, na podstawie art. 54 k.w., osób, które naruszały m.in. obowiązek zakrywania nosa i ust, ustanowiony na mocy rozporządzenia" - czytamy.
To oznacza, że Sąd Najwyższy musiał uniewinnić Patryka, który według prawa nie złamał żadnych przepisów i nie musi płacić kary.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.