Ceny na stacjach paliw sprawiają, że kierowcy łapią się za głowy. Szczególnie drogi jest diesel. Za litr trzeba płacić przeszło 8 złotych. - Gdyby dolar był za 4 złote, to za paliwo płacilibyśmy mniej niż 6 zł za litr - spostrzegł Rafał Zywert, analityk rynku paliw w spółce Reflex, cytowany przez radiozet.pl.
Czy w najbliższych tygodniach czekają nas kolejne podwyżki? Obawy o ceny budzi fakt, że 5 grudnia obowiązywać zacznie embargo na rosyjskie produkty ropopochodne, w tym olej napędowy. W kontekście tych zmian Orlen zapewnia, że jest "gotowy na wszystko".
PKN ORLEN jest przygotowany na każdy scenariusz i będzie realizować wszystkie wytyczne wynikające z sankcji międzynarodowych. PKN ORLEN zawsze działa zgodnie z obowiązującymi przepisami krajowymi oraz międzynarodowymi. Jednak, aby zachować równowagę na rynku, pełne odejście od rosyjskiej ropy powinno być skoordynowane na poziomie całej Unii Europejskiej - przekazało centrum prasowe Orlenu (cyt. za radiozet.pl.).
Nawiązano również do aktualnych cen na stacjach paliw w naszym kraju. - W odniesieniu do cen paliw przypominamy, że od 16 tygodni ceny paliw w Polsce należą do najniższych w całej Unii Europejskiej - zaznaczył Orlen.
Embargo a ceny paliw. "To nie będzie tak..."
Rafał Zywert ze spółki Reflex uważa, że odcięcie od dostaw z Rosji nie powinno wpłynąć na ceny na stacjach.
To nie będzie tak, że 5 grudnia wejdzie w życie embargo, a 6 grudnia ceny pójdą do góry. Było ponad 6 miesięcy, żeby się przygotować i zdywersyfikować źródła dostaw, udało się już zrezygnować z połowy dostaw z Rosji, mimo że jeszcze nie trzeba było tego robić. Te działania są już zdyskontowane w cenach - ocenił ekspert.