Oczko wodne przy każdym domu i 5 tys. zł na ten cel od państwa - to wizja prezydenta Andrzeja Dudy. Przy okazji warto byłoby zająć się także istniejącymi przepisami, bo nawet prawnicy rwą sobie nad nimi włosy z głowy. A sprawa jest poważna, bo może narobić problemów przy sprzedaży domu z oczkiem wodnym.
5 tys. na oczko wodne. Za programem kryją się problemy
Jak zwraca uwagę Wirtualna Polska, prawo wodne, które zmieniło się z początkiem 2018 r., mówi, że pierwszeństwo przy zakupie nieruchomości ze "śródlądowymi wodami stojącymi" ma Skarb Państwa. Co to oznacza w praktyce? Jeśli planujesz sprzedaż takiej nieruchomości, to powinien o tym wiedzieć starosta, który ma pierwszeństwo w jej zakupie.
Czy jednak oczko jest faktycznie "śródlądowymi wodami stojącymi"? I tu pojawiają się schody. Wody Polskie twierdzą, że nie, ale jak przekonują prawnicy, interpretacja tej instytucji nie ma żadnej mocy prawnej.
Można przypuszczać, że zamierzeniem prawodawcy nie było objęcie ochroną gruntów z oczkami wodnym. Niemniej jednak pokazuje to, jak nieprecyzyjnie zredagowane są w tym zakresie przepisy - i jak wiele niejasności mogą budzić - tłumaczą WP Magdalena Mila i Michał Wojciechowski, eksperci z kancelarii Norek i Wspólnicy.
Czytaj też: Nie segregujesz śmieci? Rząd szybko cię namierzy
Dodają, że istnieje ryzyko, że sprzedaż takiej nieruchomości mogłaby zostać uznana za nieważną. Przepisem nie trzeba się jednak przejmować w przypadku darowizny czy zamiany nieruchomości.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.