Jak podkreślili eksperci z Ned Davis Research, w ostatnim okresie przewidywania dotyczące globalnej recesji były tak wysokie w roku 2020, krótko po wybuchu pandemii koronawirusa, a także podczas kryzysu finansowego w latach 2008-2009.
"Ryzyko poważnej, globalnej recesji w roku 2023 rośnie od pewnego czasu" - napisali ekonomiści w swoim raporcie, analizując poczynania banków centralnych najważniejszych państw i inwestorów. Wiele krajów zmaga się obecnie z wysoką inflacją, którą zapoczątkowała pandemia koronawirusa, a dodatkowo podbiła wojna w Ukrainie. To z kolei przełożyło się na podwyżki stóp procentowych.
Fatalne prognozy. Nie unikniemy globalnego kryzysu
Z opublikowanego raportu wynika, że siedmiu na dziesięciu ekonomistów ankietowanych podczas Światowego Forum Ekonomicznego jest przekonanych, że w roku 2023 czeka nas recesja. Większość ekspertów wycofała się z prognoz dotyczących wzrostu gospodarczego i spodziewa się kryzysu w wielu branżach.
Rosnące ceny żywności i energii prowadzą do coraz wyższych kosztów życia, które z kolei mogą doprowadzić do strajków i niepokojów w wybranych państwach. 79 proc. ekonomistów ankietowanych przez Światowe Forum Ekonomiczne spodziewa się, że wzrost cen doprowadzi do niepokojów w krajach o niskich dochodach. W przypadku gospodarek z wysokimi dochodami podobne obawy podziela 20 proc. ekonomistów.
Kiepskie nastroje widać też na giełdach. W ostatnich dniach na wartości tracił indeks Dow Jones Industrial Average. - Czeka nas twarde lądowanie. Będę mocno zaskoczony, jeśli nie będziemy mieć recesji w 2023 roku - oznajmił miliarder Stanley Druckenmiller podczas środowego szczytu CNBC Delivering Alpha Investor Summit.
O spowolnieniu gospodarczym coraz częściej mówią też urzędnicy Rezerwy Federalnej. W mniejszym stopniu powinny go jednak odczuć Stany Zjednoczone, gdzie stopa bezrobocia znajduje się na najniższym poziomie o 1969 roku. Eksperci przewidują też, że wysoka inflacja osłabnie w USA w najbliższych miesiącach.
Większy problem dotyczy Europy, która musi zmagać się z szantażem energetycznym Władimira Putina. Prowadzi on do wzrostu cen energii, co z kolei przekłada się na wysoką inflację.
Czytaj także: Wypchną Rosjan z Krymu? Amerykański generał podał termin