Inflacja w Polsce w czerwcu 2022 roku znacznie wzrosła. Obecnie wynosi aż 15,6 proc. i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miała zmaleć. Prezes NBP zapowiedział, że powrót do inflacji na poziomie kilku procent przewidywany jest dopiero w 2024 roku. To wciąż dość optymistyczna prognoza.
Inflacja w Polsce szaleje. Kiedy to się zaczęło?
Warto wspomnieć, że Adam Glapiński na początku roku obiecywał, iż inflacja nie będzie rosła w takim tempie. Prezes NBP przewidywał wówczas, że najwyższy poziom, jaki osiągnie, to 4 proc.
Rada nie podziela myśli o 4-procentowej inflacji utrzymującej się przez dłuższy czas. Przewidujemy przejściowy wzrost inflacji w pierwszym i drugim kwartale tego roku, a następnie obniżenie wskaźnika inflacji - mówił jeszcze w styczniu Glapiński.
Ostatnie 25 lat inflacji w Polsce. Jest coraz gorzej
Inflacja w Polsce ma obecnie najwyższy poziom od 1997 roku, kiedy to w marcu osiągnęła 16,6 proc. Od tamtej pory za niczyich rządów nie odnotowano już takiego spadku wartości pieniądza. Wspomniał o tym na Twitterze Michał Przybylak.
Czytaj także: Kolejny cios w budżety Polaków. Podwyżki cen o 300 proc.
Przez 25 lat wszystkie rządy pracowały na to, żebyśmy mieli stabilne ceny, niską inflację i tani kredyt. Aż przyszedł PiS i to wszystko zniszczył - napisał na Twitterze finansista.
Do postu załączył wykres. Obrazuje on, jak zmieniała się inflacja na przestrzeni ostatnich lat. Historycznie najwyższy poziom inflacji konsumenckiej odnotowano na przełomie 1989 i 1990 roku, czyli tuż po upadku komunizmu. Wtedy polska gospodarka mierzyła się z hiperinflacją, sięgającą nawet 1000 proc. rok do roku.
Jak widać na wykresie, inflacja od tamtej pory stopniowo malała. Jeszcze po 2000 roku utrzymywała się na dwucyfrowym poziome. Dezinflacja trwała przez kolejne dwie dekady, a w latach 2014-2016 odnotowano deflację. Deflacja to sytuacja odwrotna do inflacji. Mamy wtedy do czynienia z długotrwałym spadkiem przeciętnego poziomu cen w gospodarce, co oznacza, że za tę samą kwotę możemy kupić więcej.