Koncepcja stworzenia paczkomatów narodziła się w 2009 roku. Wówczas na polskim rynku działało już dziewięć największych światowych firm kurierskich. W związku z tym niektórzy powątpiewali w sukces nowego projektu.
Początki nie należały do najłatwiejszych, ponieważ wielu prezesów różnych przedsiębiorstw podchodziło z niedowierzaniem do idei paczkomatów. Obawiali się, że samoobsługowe terminale staną się produktem niszowym, a samo rozwiązanie nie sprawdzi się na polskim rynku. Na szczęście nie mieli racji - możemy przeczytać na stronie InPostu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś wiele osób nie wyobraża sobie życia bez paczkomatów. Trzeba przyznać, że zainteresowanie tymi urządzeniami mocno wzrosło w obliczu pandemii koronawirusa, gdy Polacy dbali o to, by ograniczać kontakt z obcymi osobami (w tym przypadku z kurierami).
Tak kiedyś wyglądały paczkomaty
W sieci można znaleźć ujęcia, na których widać, jak kiedyś wyglądały paczkomaty. Początkowo były one przeważnie żółte. Dziś natomiast zazwyczaj są białe. Mają też bardziej zróżnicowany rozmiar skrytek, zmodyfikowano też układ "schowków".
Początkowo automaty InPostu miały fizyczną klawiaturę pod ekranem. Później zaś zaczęto decydować się na dotykowe wyświetlacze.
Gdy te urządzenia weszły na rynek, odbiór paczki był możliwy wyłącznie po podaniu numeru telefonu i kodu otrzymanego SMS-em lub mailem. Dziś wystarczy zeskanować kod QR z aplikacji. Możliwe jest też otwarcie skrytki zdalnie również poprzez oprogramowanie mobilne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.