Szefowa resortu rodziny Minister Marlena Maląg w poniedziałkowej rozmowie z Radiową Jedynką zdradziła, że polski rząd bacznie przygląda się węgierskim rozwiązaniom w sektorze prorodzinnym. Szczególną uwagą cieszy się tamtejsze świadczenie pozwalające dziadkom na przejęcie opieki nad dziećmi w wieku 1-3 lat.
Samo rozwiązanie miałoby na celu odciążyć rodziców, którzy stoją przed dylematem, czy powinni wrócić do pracy po okresie opieki nad dzieckiem. Tym samym pobierany do tej pory przez mamę lub tatę dodatek spływałby na dziadka lub babcię.
Jak się jednak okazuje, dodatku "Babcia+" nie można łączyć z emeryturą ani pracą, a do tego w przypadku pobierania świadczenia obowiązują pewne limity.
Pytana o wdrażanie węgierskich rozwiązań na polskim gruncie, Maląg wskazała, że póki co są one jedynie analizowane w różnych wariantach razem z wpływem na podniesienie dzietności w poszczególnych krajach.
"Babcia+". Jak wygląda sytuacja polskich emerytów?
Na wysoką emeryturę w Polsce mogą liczyć tylko te osoby, które jeszcze długo po osiągnięciu wieku emerytalnego na emeryturę nie przechodzą. Jednak do rekordowych świadczeń potrzeba także bardzo wysokich zarobków.
- Im dłużej pracujemy, tym więcej składek zgromadzimy. Jednocześnie opóźniając przejście na emeryturę skracamy przewidywany czas jej wypłaty, dlatego świadczenie zdecydowanie wzrasta - tłumaczy Karol Jagielski z ZUS.
Liczba emerytów i rencistów w Polsce stale rośnie. Według badań Głównego Urzędu Statystycznego, w 2017 roku było ich prawie 9 mln, z czego 6,4 mln osób na emeryturze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.