Rząd dementuje pogłoski, jakoby miał pracować nad podatkiem katastralnym. Nie oznacza to jednak, że nie zamierza w żaden inny sposób opodatkować dodatkowo nieruchomości. Jak wskazuje portal Business Insider, trwają prace nad opodatkowaniem pustostanów.
- Wiemy, że pojawia się na rynku problem pustostanów. Nie możemy dopuścić do tego, żeby był to masowy problem, by nowe mieszkania stały puste i oczekiwały na wzrost wartości, zamiast być wynajmowane - stwierdził Piotr Uściński.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii wskazuje także, że rząd nie chce wprowadzać podatku katastralnego, "rozumianego jako podatek od wartości nieruchomości powszechnie płaconego przez wszystkich Polaków".
Katastralny czy nie?
Słowa sekretarza stanu kładą się cieniem na wcześniejszych deklaracjach rządu Zjednoczonej Prawicy. Politycy koalicji zapewniają z jednej strony, że podatku katastralnego nie będzie, z drugiej pracują nad rozwiązaniami, które ten podatek przypominają.
Ministerstwo Rozwoju przyznaje, że przygląda się działaniom flipperów. Te osoby kupują mieszkania, czekają na wzrost cen i sprzedają je z zyskiem. Sprzeciw ministerstwa budzą działania blokujące Polakom dostęp do mieszkań, takie jak masowe wykupowanie lokali i trzymanie ich w stanie niezasiedlonym w oczekiwaniu na wyższe ceny.
Czym jest podatek katastralny?
Podatek katastralny, to — jak przypomina "BI" — podatek od nieruchomości, który ustalany jest na podstawie wartości mieszkania. Aktualnie kwestia podatku od nieruchomości ustalana jest indywidualnie, przez każdy z samorządów.
Jedynym bezpiecznikiem są maksymalne stawki ustalone przez Ministerstwo Finansów. Podatek jest wyliczany w zależności od wielkości nieruchomości, nie bierze się pod uwagę wartości lokalu.
Aby pokazać różnicę między obecnym systemem podatkowym, a podatkiem katastralnym, "BI" przytacza następujące wyliczenie: Aktualnie za mieszkanie o powierzchni 45 mkw. i wartości 360 tys. zł właściciel zapłacić może maksymalnie 38,25 zł podatku rocznie. Gdyby został wprowadzony podatek katastralny w wysokości 1 proc., zapłaciłby już 3,6 tys. zł rocznie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.