Inflacja, drożyzna, wzrost cen paliwa. To dotyka wszystkich bez wyjątku. Ten temat przewija się w niemal każdej polskiej rodzinie już od dłuższego czasu. W ostatnich miesiącach, które są pokłosiem pandemii i wojny w Ukrainie, szczególnie.
Tymczasem niektórym naprawdę świetnie się żyje. O kim mowa? O internetowych "twórcach", a dokładnie streamerach.
120 tys. miesięcznie
Dla przykładu Adrian Salamon to obecnie jeden z najpopularniejszych streamerów w Polsce. Jest jedną z pierwszych osób, które rozpoczęły w Polsce streamy IRL. Zapoczątkował je pod nazwą "Kongo TV".
W środowisku jest jednak bardziej znany jako "Medusa". Poza streamingiem zajmuje się walką we freak fightach. Ostatnio ujawnił swoje zarobki w materiale dla kanału "Dla Pieniędzy".
Chłopak przyznał, że w swoim rekordowym miesiącu z samego streamowania zarobił 120 tys. złotych. Mowa jest o zarobkach jedynie z tytułu streamowania. Inne źródła dochodu (takie jak reklamy w innych mediach społecznościowych, walki i firmy, które posiada) to inna bajka.
Podobnie sprawa wygląda u "Japczana", który podobnie jak jego kolega po fachu ujawnił swoje zarobki. Panów łączą nie tylko kolosalne sumy, stream, ale też walki freak fightowe. "Japczan" walczył w High League, gdzie wygrał z "Bonusem BGC" oraz w Fame MMA, gdzie przegrał z Robertem Pasutem.
"Japczan" z kolei zarabia mniej, bo 60 tys. złotych ze streamowania. Dodał jednak, że nie musi już tego robić, bo z samych reklam ma kilkanaście tysięcy złotych.
Dla wyjaśnienia - co to jest streaming? W dosłownym tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza to "strumieniowanie". W praktyce chodzi o nadawanie treści w czasie rzeczywistym, np. rozmowa z "obserwującymi" podczas grania w grę.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl