Popularna sieć sklepów w kwietniu ruszyła z akcją promocyjną "Tarcza Biedronki Antyinflacyjna", która była odpowiedzią na wysoki wzrost cen i galopującą inflację. Należące do Jeronimo Martins Polska sklepy zobowiązywały się do utrzymania do końca czerwca stałej ceny regularnej 150 najczęściej kupowanych produktów.
Równocześnie Biedronka zapowiedziała, że jeśli klienci znajdą dane produkty w korzystniejszych cenach w innych sklepach, to sieć zwróci im różnicę. Tej akcji promocyjnej postanowił przyjrzeć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Biedronka ma kłopoty. Grozi jej spora kara finansowa
Postępowanie prezesa UOKiK ruszyło jeszcze pod koniec kwietnia. Zakończyło się ono postawieniem Jeronimo Martins Polska trzech zarzutów praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Właścicielowi sieci sklepów Biedronka grozi teraz kara finansowa w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu - poinformowano w specjalnym komunikacie.
Urząd zarzucił Biedronce brak dostępu do regulaminu promocji w sklepach, był on dostępny jedynie w internecie. "Na próżno jednak, mimo deklaracji sieci, było szukać go wywieszonego w sklepach Biedronka. Na życzenie zdeterminowanych klientów pracownicy sklepu mogli go ewentualnie wydrukować (do sklepów trafił wyłącznie w wersji elektronicznej)" - napisano w komunikacie UOKiK.
Dopiero przeczytanie regulaminu wskazywało na to, że "nie wystarczyło - zgodnie z hasłem reklamowym - znaleźć tańszy produkt w innym sklepie".
Regulamin wprost wskazywał, że produkt ten należało kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. By uzyskać zwrot różnicy w cenach, warunków regulaminowych było dużo więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe, co mogło uczynić skorzystanie z akcji promocyjnej nieopłacalnym - wyjaśniono w oświadczeniu UOKiK.
W tej sytuacji prezes UOKiK uznał, że hasła reklamowe Biedronki mogły wprowadzać konsumentów w błąd. - Zasady wydawały się proste, obietnica kusząca, ale rzeczywistość okazała się inna. Zweryfikowaliśmy jak klientom przedstawiane były benefity wynikające z promocji oraz zasady uczestnictwa i doszliśmy do wniosku, że przekazy reklamowe mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie warunków promocji, co związane jest ze skomplikowanym jej charakterem i w rezultacie z uciążliwością skorzystania z niej przez klientów sieci. Dlatego postawiłem trzy zarzuty spółce Jeronimo Martins Polska - przekazał w komunikacie Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że informacje dotyczące zasad skorzystania z promocji powinny być łatwo dostępne, a hasła reklamowe, ich treść i sposób prezentowania, nie mogą wprowadzać konsumentów w błąd. Przedsiębiorcy muszą pamiętać o tym, że konsumenci mają prawo do rzetelnej, jasnej i pełnej informacji, zaś próba wyróżnienia się na rynku spośród innych przedsiębiorców nie może być prowadzona w oparciu o chwytliwe, lecz fałszywe hasła reklamowe - dodał Chróstny.