Plantatorzy nie ukrywają, że ten rok nie jest dla nich najlepszy. We znaki mocno dały im się przymrozki, grad, a w wielu miejscach także susza. Wielu plantatorów podkreśla, że czekają nas rekordowo niskie i krótkie zbiory. - Zostało 30 proc. plonu, zbiory nie będą trwały 5-6 tygodni, tylko tydzień-dwa, maksymalnie trzy tygodnie w przypadku plantacji, które lepiej zniosły przymrozki i nie ucierpiały w wyniku opadów gradu — przekazał Krzysztof Chmiel plantator malin ze Stowarzyszenia Lubelskich Producentów Malin, w rozmowie z portalem e-sadownictwo.pl
Chmiel podkreślił, że plantacji, które nie zostały dotknięte skutkami żywiołu, jest jednak bardzo niewiele. Dlatego też plantatorzy malin oczekują, że nastąpi szybka reakcji ze strony przetwórni, domagając się wzrostu cen skupu owoców.
Jeżeli do końca tygodnia cena nie zostanie podniesiona do minimum 9 zł za kilogram, wszystkie przetwórnie (małe i duże) legalnie zostaną zablokowane na 30 dni — zapowiada Krzysztof Chmiel.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plantatorzy podkreślają, że cena 5 zł za kilogram malin jest stawką poniżej kosztów produkcji. Chmiel przypomina, że taka stawka obowiązywała w skupach dwie dekady temu, kiedy koszty produkcji były nieporównywalnie niższe.
Czytaj też: Niósł żonę z wielkich fal. Dramat nad Bałtykiem
Plantatorzy wzywają Michała Kołodziejczaka
Plantatorzy podkreślają, że nie chcą strajkować i liczą, że nie zostaną do tego zmuszeni. - Chcemy produkować dobrą żywność, godnie zarabiać, tak, by utrzymać nasze rodziny i się rozwijać. Nie chcemy wychodzić na ulicę, ale nie mamy już wyjścia — podkreśla plantator.
Okazuje się, że blokowanie lokalnych przetwórni to nie jedyny krok, jaki planują zrobić plantatorzy malin. Zapowiadają, że udadzą się do Warszawy pod Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, gdzie chcieliby się spotkać z Michałem Kołodziejczakiem. Wskazują, że rok temu lider Agrounii obiecał pomoc w ustabilizowaniu cen malin. - 8 miesięcy rządzą i nie zrobił nic. Nie odbiera telefonów — zarzuca Kołodziejczakowi Chmiel.