Coraz bliżej święta! Na warszawskiej starówce stanął jarmark świąteczny, gdzie można kupić ozdoby świąteczne, pierniki i inne tradycyjne przysmaki bożonarodzeniowe. Nie zabrakło budki "U Fukiera", restauracji, której obecną właścicielką jest Magda Gessler.
Do końca lutego na Rynku Starego Miasta czeka na Was nasza chatka pełna gorących i świeżych pyszności, apetycznych słodkości oraz rozgrzewających trunków i napojów - zachęca autor wpisu na Facebooku.
Na miejscu można zjeść m.in. pajdę chleba ze smalcem i rozgrzać się grzanym winem. Restauracja oferuje też przysmaki do kupienia na wynos, na przykład barszcz czerwony, gołąbki cielęce lub bigos na winie. Wszystkie pozycje brzmią bardzo smakowicie, ale cena oburzyła wielu komentujących.
Trzeba przyznać, że ceny wbijają w fotel. Za bigos i gołąbki (każde w słoiku 1,9 l) trzeba zapłacić po 60 zł, natomiast za zupę czystą grzybową Magda Gessler życzy sobie aż 70 zł! Jedna z komentujących zapytała wprost, dlaczego jest tak drogo?
Kurtuazyjna, lecz niczego nie wyjaśniająca odpowiedź restauracji: "Przykro nam, że ceny nie sprostały Pani oczekiwaniom" jej nie zadowoliła. Internautka wbiła szpilę samej właścicielce lokalu:
Może by i sprostały, bo stać mnie na to. Ale Pani Magda w "Kuchennych Rewolucjach" zawsze komentuje, że za drogo, a okazuje się, że u Was najdrożej - podsumowała komentująca.
- Jak już wyrobi się dobrą markę, to można windować ceny - stwierdziła inna internautka. Większość komentujących stanęła jednak po stronie krytykującej restaurację kobiety, nie kryjąc oburzenia na drożyznę.
"O matko, co za ceny", "Za słoik zupy 50 zł, halo?!? Co za ceny kosmiczne!!!" - oburzają się internauci.
Te komentarze już nie doczekały się odpowiedzi. Myślicie, że Magda Gessler przesadziła z cenami?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.