To zdecydowanie za niska temperatura dla delikatnych pąków i kwiatów truskawek oraz drzew owocowych - przekonuje autorka bloga "Kobieta w sadzie" i pokazuje oszroniony termometr wskazujący temperaturę oscylującą w granicach minus 8 stopni.
Trudno nie odmówić jej racji, bo wiosna tego roku wielokrotnie już zaskoczyła nie tylko hodowców roślin. Gwałtowne zmiany temperatur - od upałów w początkach kwietnia po nocne przymrozki w ostatnich dniach - mogą dla niektórych gatunków mieć fatalne skutki.
Przymrozek 23 kwietnia godzina 4:45 - Sandomierz. Ile wskazały Wasze termometry? - pyta sadowniczka publikując w swoich mediach społecznościowych zdjęcie oszronionego termometru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W reakcji na jej wpis wiele osób z różnych części Polski także wrzuca zdjęcia termometrów pokazując ujemne temperatury w swojej okolicy. Tymczasem "Kobieta w sadzie" tłumaczy, czym mogą skończyć się tak duże skoki temperatur dla sadowników.
Czytaj także: Koniec kwietnia to nie koniec mrozów. IMGW ostrzega
Skutki przymrozków mogą być opłakane. W zależności od temperatury i czasu trwania mrozu, uszkodzenia mogą obejmować obumarcie pąków kwiatowych i zawiązków owoców i opóźnienie rozwoju roślin - wyjaśnia sadowniczka na swoim blogu.
W nocy z 22 na 23 kwietnia lokalnie na terenie kraju odnotowano temperatury spadające niespełna minus 8 stopni Celsjusza. To zdecydowanie za niska temperatura dla delikatnych pąków i kwiatów truskawek oraz drzew owocowych - alarmuje autorka bloga.
Czytaj także: Kwiaty i owoce zostaną zniszczone. Nadciąga koszmar
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.