Sytuacja na stacjach paliw w Polsce robi się coraz bardziej dramatyczna. Ceny popularnej "95" przekroczyły już poziom sześciu złotych, a na Orlenie pod Legnicą dobiły nawet do 6,19 zł za litr. Takiej drożyzny nie było od 8 lat i nic nie zapowiada poprawy. Temat wyjątkowo elektryzuje opinię publiczną i jest tematem wielu dyskusji.
Czytaj także: Kierowcę zamurowało. Takich cen nie ma nawet w Warszawie
Głos w sprawie postanowił zabrać Błażej Poboży. Niepytany przez nikogo o opinie na temat sytuacji na stacjach benzynowych opublikował na Twitterze wpis, który wywołał sporo kontrowersji. Polityk PiS zamieścił porównanie cen paliw i zarobków w Polsce za kadencji rządu Donalda Tuska w 2012 roku z tymi obecnymi. Wynika z nich, że cena paliwa jest taka sama przy znacznym wzroście zarobków.
Obliczenia Pobożego zostały szybko zweryfikowane przez internautów. W odpowiedzi na wpis polityka PiS Marcin Tyc przedstawił porównanie cen baryłek ropy, która w 2012 roku kosztowała 50 dolarów więcej niż dzisiaj. Niewątpliwie uzupełniona statystyka rzuciła nowe światło na dane przedstawione przez podsekretarza stanu MSWiA. Dziennikarz otwarcie nazwał to publiczną kompromitacją.
"Pan kupuje w baryłkach?"
Spore zdziwienie wśród internautów wywołała wśród internautów odpowiedź polityka PiS. Błażej Poboży zapytał dziennikarza, czy ten kupuje paliwo w baryłkach. Jego odpowiedź stała się hitem sieci i została nazwana przez wielu kompromitacją. Nie wiadomo, dlaczego podsekretarz stanu MSWiA odpowiedział w ten sposób. Powszechnie wiadomo, że cena baryłki ropy ma kluczowy wpływ na ceny paliw na stacjach benzynowych.
Po kompromitującej odpowiedzi internauci wylali falę hejtu na polityka PiS. Wielu z nich wytknęło Pobożemu brak wiedzy i stosownych kompetencji do zajmowanego przez niego stanowiska. Wśród komentujących znalazł się nawet poseł Paweł Szramka, który nazwał wypowiedź kompromitacją. Krytycy zwrócili również uwagę, na fakt znacznej wartości złotego przez 9 lat, który nie był zapewne wygodny dla autora kontrowersyjnego wpisu.