Panie premierze, czy podwyżki cen gazu ze strony państwowej spółki PGNiG albo innych spółek to element "tarczy antyinflacyjnej" - zapytał za pośrednictwem Twittera Trzaskowski.
Liczby robią wrażenie
Prezydent stolicy postanowił wyliczył, o ile procent skoczyły ceny gazu w poszczególnych dzielnicach Warszawy. Według danych przekazanych przez Trzaskowskiego w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Ursusie podwyżka wyniesie 390 proc., a w OSiR Solec, Jutrzenka, Szczęśliwice - 490 proc.
Są jednak miejsca, gdzie jest jeszcze gorzej. Według danych Trzaskowskiego Przychodnia Zdrowia Ursynów odnotowała podwyżkę rzędu 800 proc., natomiast mieszkania komunalne (ZGN) Wawer nawet 900 proc. Absolutny rekord padł jednak w dzielnicy Włochy, gdzie podwyżka wyniosła aż 1000 proc.
Po galopujących w skali całego kraju cenach śmieci i prądu to kolejna "niespodzianka" od PiS dla mieszkańców. A gdzie tarcza ochronna obiecywana im przez rząd? - pisze Trzaskowski do premiera Morawieckiego.
Gaz drogi jak nigdy
Podwyżki cen gazu wynikają z nowej taryfy zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki. URE przekonywał, że średnio rachunki pójdą w górę aż o 54 proc.
Urząd przedstawił nawet konkretne wyliczenia, jak podwyżki mają wpłynąć na rachunki Polaków. Ci, którzy w domu używają błękitnego surowca tylko w kuchence gazowej, mieli zapłacić średnio o 9 złotych miesięcznie więcej.
Czytaj także: Drożyzna drenuje portfele Polaków. Ceny oszalały
Tym, którym gaz służy także do ogrzewania wody, rachunek wzrośnie o 56 złotych miesięcznie. Jeśli ktoś ogrzewa gazem również cały dom, musi się liczyć z podwyżką aż 174 złote. Nijak jednak ma się to do powyższych ofert ujawnionych przez Renatę Kaznowską.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.