Z danych zebranych przez ASM Sales Force Agency wynika, że w lipcu br. średnia cena koszyka zakupowego zawierającego najpopularniejsze artykuły codziennego użytku wzrosła o 4,85 zł, czyli 1,64 proc., i wyniosła 301,22 zł, po raz pierwszy od lipca ub.r. przebijając barierę 300 zł.
Wzrost cen odnotowano w dziewięciu sieciach, a w pozostałych czterech ceny badanych produktów były niższe niż w czerwcu br. Średnie ceny koszyków przekroczyły 300 zł w siedmiu sieciach.
Robert Biegaj, ekspert rynku detalicznego z Grupy Offerista w rozmowie z "Faktem" wskazał kilka najważniejszych przyczyn podwyżek w sklepach. Wśród nich znalazły się m.in. wzrost inflacji napędzanej przez odmrożenie VAT oraz wzrost cen gazu i energii elektrycznej. Specjalista zapowiedział, że klienci mogą się spodziewać jeszcze większych podwyżek cen tuż po wakacjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny idą w górę. Ekspert o powodach
Tuż po wakacjach, szczególnie we wrześniu i w październiku, sieci handlowe będą próbowały finalnie przerzucić na konsumentów ponoszone przez dłuższy czas dodatkowe koszty. Nie będą w nieskończoność ciąć marż i oszczędzać na tym aspekcie. Muszą wszystko sobie kalkulować i odpowiednio szybko reagować na sytuację. I to będzie czynnik kolejnego wzrostu cen w sklepach - tłumaczył Biegaj.
Ekspert podkreślił, że oprócz czynników krajowych wpływ też mogą mieć te zewnętrze, jak wojna w Ukrainie czy konflikt na Bliskim Wschodzie. Jego zdaniem największe podwyżki będą miały miejsce pod koniec roku i jak prognozuje, mogą być wyższe o 6-7 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Podwyżki cen nie będą oczywiście takie, jak w szczycie zeszłorocznej inflacji, ale z pewnością konsumenci je odczują. To będzie widać, zwłaszcza gdy zacznie się zbliżać Boże Narodzenie - podsumował ekspert w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Ceny znów idą w górę. Ile zapłacimy za wodę i ścieki?