Temat sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję poruszył najpierw Dai Bing. Ambasador Chin przy Organizacji Narodów Zjednoczonych przekonywał uczestników obrad Rady Bezpieczeństwa, że takie działania przyczynią się do pogorszenia się jakości życia samych Rosjan i tym samym wygenerują nowe problemy humanitarne. Ale to nie koniec.
Przeczytaj także: Założyli mu torbę na głowę. Brutalne metody rosyjskich służb
Według ustaleń portalu Stuff, najwyżsi urzędnicy Unii Europejskiej zażądali od przedstawiciela rządu Chin zapewnienia, że jego rodacy nie będą ułatwiać Rosji – swojemu dotychczasowemu sojusznikowi – obchodzenia sankcji gospodarczych. Rozmowa miała miejsce w trakcie wirtualnego szczytu.
Przeczytaj także: "Chcieli, żebyśmy ginęli". Żołnierze Putina uciekli... autostopem!
W szczycie brali udział m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen, a także szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell. Chiny reprezentował Zhao Lijian, rzecznik tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i to on odmówił zapewnienia w imieniu Pekinu, że jego kraj będzie dążył do zakończenia wojny.
Chiny nie pochwalają rozwiązywania problemów za pomocą sankcji, a jeszcze bardziej sprzeciwiamy się jednostronnym sankcjom i długiej jurysdykcji, które nie mają podstaw w prawie międzynarodowym – uzasadnił Zhao Lijian, cytowany przez Stuff.
Przeczytaj także: Po co Putinowi ekstrakt z poroża jelenia? Dziennikarze donoszą
Zhao Lijian porównał stosunek państw Unii Europejskiej do Rosji do tego, jaki miał Zachód do Wschodu w trakcie zimnej wojny. Dodatkowo dowodził, że za wydarzenia na Ukrainie ponoszą odpowiedzialność Stany Zjednoczone, określając to państwo "winowajcą i głównym inicjatorem kryzysu".
Stany Zjednoczone, jako winowajca i główny inicjator kryzysu na Ukrainie, doprowadziły NATO do zaangażowania się w pięć rund ekspansji na Wschód w ciągu dwóch dekad po 1999 roku. (...) Krok po kroku przypierały Rosję do muru – argumentował Zhao Lijian (Stuff).