Azjatycki gigant jest na dobrej drodze, by stać się największym nabywcą podstawowych produktów żywnościowych w tym sezonie. Największym dostawcą produktów miała zostać Rosja. W lutym 2022 roku władze w Pekinie poinformowały, że zezwolą na import ze wszystkich części Rosji. Powszechnie uważało się, że to znacznie osłabi sankcje nałożone na Rosję przez Zachód.
Jednak ostatecznie handel został utrudniony przez mnóstwo problemów, w tym przepisy fitosanitarne i wyzwania transportowe. Przepisy fitosanitarne to nic innego jak dokumenty, które potwierdzają stan zdrowotności roślin, produktów roślinnych lub przedmiotów eksportowanych lub reeksportowanych do państw spoza Unii Europejskiej.
Czytaj także: Atak na polskich strażników. Nagranie z granicy
Według ministra rolnictwa Rosji Dmitrija Patruszewa, przyszłość dostaw pszenicy i mięsa będzie przedmiotem dużej dyskusji, gdy rosyjscy przedstawiciele rządu i kadra kierownicza wezmą udział w forum biznesowym w Chinach, które odbędą się pod koniec maja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla Bloomberg, Chiny kupują bardzo dużo pszenicy. Co ciekawe, całkowity import wzrósł o ponad 60 procent, łącznie o około 6 milionów ton.
Największym dostarczycielem pszenicy miała być Rosja, która od stycznia do końca kwietnia dostarczyła tylko 30 tysięcy ton, co daje 0,5 procenta całego importu Chin. Najwięcej, bo blisko 60 procent, Chińczycy importują z Australii. Zdecydowanie mniej od Kanady (18,7 proc.) czy Stanów Zjednoczonych (7,9 proc.).
Pszenica w dół, inne produkty w górę
Pszenica jest wyjątkiem w chińskim szaleństwie zakupów z Rosji. Zakupy energii i aluminium przez Pekin gwałtownie wzrosły, gdy europejskie sankcje odcięły dostawy na Zachód.
Współpraca działa także w drugą stronę. W okresie styczeń-luty 2023 r. dostawy chińskich towarów do Rosji okazały się większe o jedną czwartą w ujęciu rocznym. Odbyło się to kosztem handlu ze Stanami Zjednoczonymi, który spadł o ponad 17 proc.