Pan Jacek ma 39 lat. Z zawodu jest informatykiem, a po godzinach uwielbia spacerować po plaży. Zabiera ze sobą sprzęt do wykrywania metalu. Co odkrywa pod piaskiem?
Znajduję sporo "drobnych" pieniędzy. Poza tym różne drobiazgi: obrączki, bransoletki, czasem jakieś łańcuszki, dziecięce zabawki. I tu nawet nie chodzi o zarobek na tym, co znajdę, a samą satysfakcję z tego, że coś udało się "odkryć". Poza tym często, kiedy np. na obrączce jest grawer czy coś, co pozwoli zidentyfikować właściciela, staram się taki przedmiot oddać - powiedział w rozmowie z trojmiasto.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna ujawnił również, że raz udało mu się namierzyć właścicielkę różańca. Innym razem odnalazł właścicielkę obrączki.
Oczywiście padło również pytanie o to, czy na przeszukiwaniu plaż można zarobić. Odpowiedź pana Jacka jest bardzo wymowna.
Raczej dorobić. Częściej znajduję kapsle czy jakieś śmieci niż coś naprawdę wartościowego. Jak jest naprawdę dobry dzień, to w monetach można "wyciągnąć" 100 zł, może maksymalnie 200 zł. Ale to raczej nie jest reguła - podsumował mężczyzna.
Wykrywacz metalu na plaży. Czy to legalne?
Pojawia się jeszcze pytanie o to, czy chodzenie z wykrywaczem po plaży nie narusza przepisów. Głos w tej sprawie zabrała Magdalena Kierzkowska z Urzędu Morskiego w Gdyni.
Na hobbystycznie przeszukiwanie za pomocą wykrywacza metali, biorąc pod uwagę, że taka działalność nie stanowi zagrożenia dla pasa technicznego, nie jest wymagane pisemne zezwolenie dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni - przekazała za pośrednictwem trojmiasto.pl.
Czytaj także: Koniec płacenia gotówką coraz bliżej? Oto wymowny sygnał
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.