Nikt nie ma co do tego wątpliwości - czasami w polskich domach duchowy wymiar świąt Bożego Narodzenia schodzi na dalszy plan. Bardziej skupiamy się np. na kupowaniu prezentów. Jak powinniśmy do tego podchodzić? "Ksiądz z Osiedla" ma dla wszystkich rodziców radę.
Jeżeli chodzi o prezenty, to oczywiście jest pełna dowolność, ale jeżeli damy się wepchnąć w takie myślenie, że prezenty muszą być coraz lepsze i droższe, to dzieci będą coraz to bardziej nieszczęśliwe - mówi w rozmowie z o2.pl
- Takie podwyższanie poprzeczki w kwestii prezentów staje się trudne. Po pierwsze - dla rodziców. Po drugie, to sprawia, że dzieci nie potrafią się cieszyć z prostych prezentów. Ponadto między dzieciakami tworzy się taka chora konkurencja. Nagle okazuje się, że jedno dziecko jest nieszczęśliwe, bo porównuje się do innych. Nie można się łudzić, że prezentami da się dziecko uszczęśliwić - dodaje duchowny, który na co dzień pracuje z dziećmi i młodzieżą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zaznacza, niektórzy próbują drogimi prezentami "nadrobić cały rok". - I wujek czy ciocia kupują np. elektronikę, drogie buty itd. To jest takie bez wyobraźni. Ważniejszy jest spędzony wspólnie czas w gronie rodziny, wspólne rozmowy, gry i inne atrakcje - mówi ks. Główczyński.
Czy w święta trzeba dać na tacę? "Nie mamy prawa niczego wymagać"
Święta to dla katolików czas radości, ale też obowiązków - 25 grudnia, czyli w Uroczystość Narodzenia Pańskiego, trzeba iść do kościoła. Święto obchodzone jest też 26 grudnia, ale nie jest to święto nakazane, w związku z czym nie ma konieczności wizyty w kościele.
A co z dawaniem na tacę? Zapytaliśmy naszego rozmówcę, czy w okresie świąt wierni powinni być nieco bardziej szczodrzy i dawać na tacę więcej niż zwykle.
Zawsze powinno być nastawienie wdzięczności, czyli jeżeli cokolwiek dostajemy - mam na myśli Kościół - to po prostu dziękujemy. Nie mamy prawa niczego wymagać, mamy tylko obowiązek dziękować, jeżeli coś otrzymamy - podkreśla "Ksiądz z Osiedla".
Duchowny zachęca także, by wierni interesowali się tym, na co przeznaczane są pieniądze ofiarowane na tacę oraz z innych datków. - Jestem za tym, żeby dowiadywać się, co dana parafia z tymi pieniędzmi robi - podkreśla. Kapłan zaznacza jednocześnie, że świąteczna taca jest przeznaczana na te sama cele, co niedzielna.
Pieniądze z tacy zasadniczo przeznaczane są opłaty związane z funkcjonowaniem kościoła. W miejskich parafiach organista zatrudniony jest często na etat. To jest koszt ponad 2 tys. zł miesięcznie. W parafiach często zatrudnione są także osoby świeckie, które pracują na etat. Z tacy opłacane są też m.in. rachunki za ogrzewanie i remonty - wylicza ks. Główczyński.
- Ja organizuję obecnie dla młodzieży wyjazd na Światowe Dni Młodzieży i potrzebuję dla 15 osób dofinansowania w wysokości 2 tys. zł, czyli 30 tys. zł. Wiem, że w mojej parafii nie ma takich środków, więc będę organizował różne akcje, żeby te pieniądze uzbierać - zwierza się ksiądz.
Czytaj także: Prezent od ZUS dla seniorów. To już pewne
- Nie twierdzę, że księża żyją w biedzie, bo absolutnie nie, ale nie chciałbym, żeby ludzie myśleli, że jak Kościół dostał tyle pieniędzy, to jest nie wiadomo jak bogaty. Bardziej bym się zastanawiał, na co te pieniądze zostały wydane - mówi.
Alkohol w święta - można pić czy nie?
Święta Bożego Narodzenia niewątpliwie większości kojarzą się z wielogodzinnym biesiadowaniem przy stole. Zapytaliśmy ks. Główczyńskiego, czy powinniśmy jednak starać się zachować umiar w jedzeniu i piciu, także alkoholu. - W Wigilię zachęca się do tego, by zachować wstrzemięźliwość. Natomiast pozostałe dni świąteczne to czas radosnego świętowania - stwierdził.
W święta Bożego Narodzenia nie ma postu nakazanego, nie ma zakazu alkoholu. Oczywiście to wszystko powinno być w rozsądnych ilościach i z wyczuciem - tak, by nie skończyło się gorszym samopoczuciem - dodał.
Na koniec poprosiliśmy księdza, by przypomniał wiernym, co jest istotą świąt Bożego Narodzenia. - Patrzymy na Jezusa, który przychodzi, więc dla osób wierzących dzieje się coś najpiękniejszego na świcie, przychodzi sam Bóg, po to, żeby stać się jednym z nas. By dać nas mnóstwo radości, którą powinniśmy mieć w sercu i którą powinniśmy też chcieć dawać innym. Po to, by ten świat stawał się lepszy, radośniejszy i szczęśliwszy. Szczególnie w tym czasie powinniśmy być bardziej wrażliwi na tych, którzy są w gorszej sytuacji, w gorszym momencie życia, czy może na jakimś zakręcie - wskazuje ks. Główczyński.
- Powinniśmy robić wszystko, by ta radość, którą mamy, była też dla innych. Stąd moje zachęcanie, by adwent był takim czasem wywoływania uśmiechu. Aby wszyscy patrzący dookoła myśleli: "musi się szykować coś radosnego" - podsumowuje ksiądz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.