W lipcu trzech sprzedawców energii: Enea, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż zwróciło się do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki o zmianę, która miałaby nastąpić jeszcze w tym roku obowiązującej taryfy na sprzedaż odbiorcom energii w gospodarstwach domowych. PGE z kolei nie zdecydowało się jednak na taki krok.
Czytaj także: Była godzina 5:50. To zdjęcie zrobiono nad Bałtykiem
PGE nie złożyła wniosku o podwyższenie taryf dla gospodarstw domowych na 2022 r. z uwagi na brak uzasadnienia dla takiego działania. Grupa PGE wcześniej zabezpieczyła energię dla klientów indywidualnych na ten okres. PGE za I półrocze 2022 nie widzi zwiększenia zużycia energii elektrycznej w grupie taryfowej G (czyli odbiorcy indywidualni), które mogłoby skutkować złożeniem wniosku o podwyższenie taryfy dla gospodarstw domowych na 2022 r. - przekazała Małgorzata Babska, rzecznik prasowy PGE w rozmowie z "Faktem".
Rzeczniczka PGE przyznała jednak, że PGE rozważa podwyższenie taryf już od przyszłego roku. - Jest za wcześnie, żeby mówić o wielkości podwyżki taryf w przyszłym roku. Spółka należąca do PGE — PGE Obrót cały czas dokonuje kontraktacji energii elektrycznej na 2023 rok, więc nie jest znany jeszcze ostateczny poziom kosztów, który powinien znaleźć odzwierciedlenie w taryfie. Decyzję o cenie energii elektrycznej dla odbiorców z grupy taryfowej G, czyli odbiorców indywidualnych, ostatecznie podejmuje prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) na podstawie wniosków złożonych przez sprzedawców energii. Wnioski taryfowe na 2023 r. będą składane do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) w czwartym kwartale 2022 roku - wyjaśnia Małgorzata Babska, cyt. przez "Fakt".
Tak wzrosną rachunki Polaków za prąd
Według eksperta WysokieNapiecie.pl, Bartłomieja Derskiego prezes URE prawdopodobnie zgodzi się na podwyżki, o które zawnioskowali trzej dostawcy. Jeśli tak będzie, to podwyżki cześć gospodarstw domowych otrzyma już jesienią tego roku.
Jak podaje "Fakt", przy dzisiejszych średnich rachunkach za prąd, jakie w rodzinie (przy obniżonym podatku VAT) wynoszą ok. 125 zł brutto, po podwyżkach rachunki mogą wynieść ok. 155 zł. Zdaniem Derskiego nie będzie to jednak ostatnia podwyżka.
Z końcem roku — o ile rząd nie prześpi sprawy jak w 2018 roku i nie przyjmie jakichś rozwiązań łagodzących skalę podwyżek — oczekuję wzrostu taryf w najgorszym scenariuszu o około 100 proc., a w najbardziej prawdopodobnym o około 50 proc. - szacuje ekspert w rozmowie z "Faktem".
W takiej sytuacji średnie miesięczne rachunki za prąd przekroczą 200 zł.