W Polsce mamy całą gamę odmian jabłek. To między innymi "Ligol", "Jonagold", czy "Szampion". Najwięcej sadów jabłkowych znajdziemy na Mazowszu. Z produkcji słynie w całej Polsce powiat grójecki. Na tym terenie całe pokolenia rodzin zajmują się sadownictwem. Nie jest to jednak takie proste.
Czytaj więcej: Jabłka z Lidla gorsze niż z Biedronki? Mamy odpowiedź sieci
- Praca w większości polega na przetrwaniu z sezonu na sezon. Ceny są takie jak 20 lat temu, a wzrastają koszty pracy, paliwa, produkcji. Musimy spełniać wymogi, nie możemy zaniżać poziomu - mówi nam Mateusz Dąbrowski, jeden z sadowników w powiecie grójeckim.
Pytanie, skąd się biorą jabłka, pozornie jest bardzo prosta. Jabłoń wyrasta z pestki, a następnie rodzi owoce. W rzeczywistości praca sadownika jest dużo bardziej skomplikowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z chłodni do marketu
Praca sadownika rozpoczyna się w jego gospodarstwie i trwa tak naprawdę cały rok. W pakiecie do wykonania jest cała gama zabiegów pielęgnacyjnych. To oczywiście zasadzenie drzewa, przycinanie, nawożenie i nawadnianie, zwalczanie chwastów, szkodników. Sadownicy muszą spełnić szereg wymogów, by jabłko było najwyższej jakości.
Jabłka zrywamy na jesień. Potem trafiają do chłodni. Tam mają odpowiednie warunki, bo przecież chcemy je oferować przez cały rok. Następnie od producenta trafiają do dystrybutora, który przewozi owoce na platformy logistyczne sieci handlowych. Następnie trafiają do sprzedaży na półki sklepowe - mówi nam poseł Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Zwykle w polskich domach zjada się rocznie około 12 kilogramów jabłek na osobę. Największym producentem jabłek na świecie są Chiny. Polska, według portalu Sadownictwo, w 2023 roku była największym producentem w UE. Zbiory wyniosły około 4 milionów ton. W czołówce są Włochy, Francja, Niemcy i Hiszpania.