Pierwszym "straszakiem" jest prąd. Z końcem tego roku wygasną rządowe dopłaty do energii elektrycznej. Administratorzy nieruchomości już teraz alarmują, że oferowane przez sprzedawców ceny prądu są wyższe o 20 proc. od ostatnich. Jednak rząd nie wyklucza, że programy osłonowe jeszcze się pojawią. Bo to, że nie ma ich w budżecie na przyszły rok nie świadczy, że nie będzie ich wcale.
Podobnie było w projekcie ustawy budżetowej na rok 2023, a Polacy mogą z tego rozwiązania korzystać - stwierdziła Magdalena Rzeczkowska, minister finansów, cytowana przez "Super Express".
Na energii elektrycznej problemy się nie kończą
Zamrożona jest obecnie także cena gazu. Aktualnie zablokowano ją na poziomie 200 zł/MWh. Tymczasem jeszcze dwa lata temu było to od 80 do 100 zł/MWh. Także tutaj zamrożenie stawek zaplanowano do końca 2023 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejnym problemem mogą być opłaty za utrzymanie nieruchomości. O czystość klatek czy podwórek dbają osoby sprzątające, a o bezpieczeństwo - ochrona. Ich pensje w wyniku podwyżki płacy minimalnej i inflacji mogą wzrosnąć od stycznia 2024 r. A to na własnej kieszeni odczują mieszkańcy tych nieruchomości.
Czytaj także: PiS ujawnia kolejną obietnicę. Tym przekona wyborców?
Interia zwraca uwagę, że resort klimatu nie wyklucza wprowadzenia "jednego dużego pakietu, który obejmuje gaz, ciepło, prąd, gospodarstwa domowe, podmioty wrażliwe", który pomógłby w zatrzymaniu galopujących stawek.