Zeszły rok nie był dobry dla polskiego górnictwa. Od stycznia do listopada wygenerowało 3 mld 843,2 mln zł straty netto. Dla porównania: w analogicznym okresie w 2019 roku strata wyniosła 69 mln zł. Za tę zła sytuację odpowiada kilka czynników, a przede wszystkim spadające ceny węgla. W 2020 r. tona kosztowała 315,06 zł, czyli o 11,3 proc. mniej niż w 2019 r.
Czytaj także: Oczyści jelita ze złogów. Działa jak miotełka
W rezultacie w minionym roku kopalnie zauważalnie zmniejszyły nakłady na inwestycje - od stycznia do końca listopada wydano na nie ponad 2,5 mld zł, o 740,5 mln zł mniej niż w porównywalnym okresie roku 2019.
W obliczu tych wszystkich trudności zasadne było pytanie, czy Polska Grupa Górnicza, największe w Europie przedsiębiorstwo górnicze, do którego należy czternaście kopalni i kilkanaście zakładów świadczących usługi na ich rzecz, powinna wypłacić pracownikom czternastą pensję.
Ostatecznie 40-tysięczna załoga PGG otrzymała w poniedziałek 15 lutego wypłaty, ale nie będzie przesadą powiedzieć, że do ostatniej chwili wisiało to na włosku. PAP ustaliła, że Grupa zaproponowała związkowcom wypłatę świadczenia w czterech ratach. Ci propozycję odrzucili.
Wypłata czternastki w całości kosztowała Polską Grupę Górniczą ponad 300 mln zł.
Prace nad umową społeczną bez przełomu
Przelanie świadczenia na konta pracowników zbiegło się w czasie z rozpoczęciem w poniedziałek po południu w Katowicach kolejnej tury rozmów ws. umowy społecznej dla górnictwa.
Prace nad umową, czyli planem restrukturyzacji polskiego górnictwa, trwają w bólach od miesięcy i brak przełomu w tej sprawie. A bez zawarcia umowy PGG nie dostanie obiecanych pieniędzy w tamach tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju. Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju, zapewnia, że gdy tylko sformułowane zostaną choćby zaczątki porozumienia, da zielone światło do wypłacenia pieniędzy, bez których płynność PGG może być zagrożona. Wysokość pożyczek preferencyjnych i płynnościowych jest szacowana na 2 mld zł – czyli mniej niż wyniosła zeszłoroczna strata PGG.
Mimo wszystko gra jest warta świeczki. Związkowcy boję się, że kasa PGG wkrótce będzie pusta i zabraknie pieniędzy na wypłatę kwietniowych pensji. Każdy zastrzyk finansowy jest więc na wagę złota.
W PGG pieniędzy wystarczy do marca, i jeśli spółka nie otrzyma obiecanej przez rząd pomocy covidowej, to już w kwietniu zabraknie na wynagrodzenia. Jeśli pomoc tę otrzyma, pieniędzy zabraknie w czerwcu – napisał w liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ "Sierpień 80".
Wynika z niego, że czarne chmury nie znikną znad głowy PGG niezależnie od tego, czy PFR udzieli pożyczki, czy też nie, gdyż w pewnym momencie środków i tak zabraknie. Powodem tego ma być realizowanie przez rząd "katastrofalnej polityki klimatycznej” UE. Związki górnicze są przeciwne odchodzeniu od węgla w tempie, które narzuciła Polsce Unia Europejska, a na które zgodził się rząd.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.