Wiele kontrowersji wzbudza wśród pacjentów pobieranie przez placówki szpitalne opłat za użytkowanie odbiornika telewizyjnego. Choć temat ten wałkowano już wielokrotnie, a w sprawie opłat za możliwość oglądania zapadały nawet sądowe wyroki, wciąż w wielu szpitalach na terenie kraju znaleźć można odbiorniki na monety.
Powód? Za montowanie odbiorników odpowiedzialne są firmy zewnętrzne, a nie jak mogłoby się wydawać, władze szpitala. Warto zatem sprawdzić w chwili przyjęcia do szpitala czy telewizor znajduje się we wspólnej sali i mają do niego dostęp wszyscy pacjenci.
Czytaj także: Pielęgniarka obnaża rzeczywistość: politycy raczą się stekami, a pacjenci szpitali jedzą suchy chleb
W przeciwnym razie, jeśli zechcemy korzystać z odbiornika uruchamianego za pieniądze, warto mieć ze sobą garść pięciozłotówek. Średni koszt za możliwość oglądania TV w szpitalu przez godzinę kosztuje właśnie tyle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku sieci internetowej udostępnianej w szpitalu. Korzystać mogą z niej pacjenci za dodatkową opłatą.
Czytaj także: Chorzy wymiotują krwią. WHO zwołało pilną naradę
Są też opłaty, które wielu osobom wydają się oczywiste i zarówno pacjenci jak i odwiedzający ich bliscy liczą się z nimi już na starcie. Do tego typu kosztów zaliczany jest przyszpitalny parking, gdzie nierzadko możemy spotkać kwoty równe komercyjnym cenom w centrach dużych miast.
Ale już obowiązek zapłaty za szafkę w szatni, gdzie pacjent może przechowywać swoje przedmioty może zdziwić. Zdarza się też, że w placówkach pobierana jest opłata za wystawienie dokumentacji medycznej, szpitale też każą płacić za nocleg opiekunom pacjentów czy partnerom rodzących kobiet.
Czujność natomiast powinny wzbudzić w nas sytuacje, w których szpital domaga się opłat za prąd lub korzystanie z elektrycznego czajnika.
Czytaj także: Magdalena Ogórek trafiła na SOR. Ujawniła, co się stało