Dzisiejszy rok jest sezonem wyjątkowo drogich czereśni oraz truskawek. W niektórych sklepach w kraju za te pierwsze trzeba zapłacić nawet 60 złotych za kilogram. Co prawda ceny spadają, jednak wciąż utrzymują się na bardzo wysokim poziomie.
Z kolei truskawki w zależności od miejsca w Polsce kosztują od 10 do 20 złotych za kilogram. To niemało w porównaniu z poprzednimi latami.
Jak opowiadał "Dziennikowi Wschodniemu" dr Paweł Kraciński z Zakładu Ekonomiki Gospodarstw Rolnych i Ogrodniczych Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowe-PiB w Warszawie, kilka lat temu podobna sytuacja miała miejsce z pietruszką. Powodem jest zmniejszona podaż - czyli brak towaru na rynku.
Jeśli jakiś owoców czy warzyw jest mniej, to cena rośnie, jeśli jest ich dużo to spada. Tak było na rynku pietruszki, której przez dwa poprzednie sezony było mniej. Cena w hurcie wynosiła 15 zł/kg, zaś w szczycie nawet 20 zł/kg. Tyle że już w tym roku oferty na sprzedaż pietruszki były na poziomie 40-60 groszy/kg - mówi Kraciński.
Ceny owoców
Ekspert dodaje, że w przypadku czereśni powodem obecnych wysokich cen jest to, że nasi handlarze mają obecnie dostęp do owoców głównie z najcieplejszych krajów, jak Hiszpania czy Grecja. Znaczna większość czereśni pochodzi z importu i niedługo powinny do nas trafić te zbierane m.in. na Węgrzech czy Rumuni. Wtedy ich ceny powinny spaść
Z kolei w przypadku truskawek wpływ miały dwa czynniki. Z jednej strony długo trwające przymrozki niszczyły owoce rosnące przy gruncie. Z drugiej - w tym roku zwyczajnie brak jest rąk do pracy przy zbiorach. I to pomimo, że dziennie można zarobić tam nawet 300 złotych, do czego dochodzi wyżywienie czy ubezpieczenie.
Oczywiście na wielu plantacjach warunki są gorsze, jednak problemem jest fakt, że Polacy niezbyt garną się do wymagającej pracy przy truskawkach. W dużym stopniu z powodu pandemii koronawirusa nasze rolnictwo i sadownictwo uskarża się więc na brak pracowników zza wschodniej granicy.
Normalnie zatrudniam 10-15 pracowników z Ukrainy. W tym sezonie są tylko dwie osoby i nie widać perspektyw na zmiany, a płacę już 2,50 zł za koszyczek. Musimy więc zrywać sami z rodziną – mówił serwisowi Marek Krasicki, właściciel 3-hektarowej plantacji truskawek w okolicach Puław.
Jak tłumaczy mężczyzna, ceny dyktuje rynek. W tym roku za kobiałkę truskawek liczy on sobie około 20 złotych, podczas, gdy w zeszłym roku było to 12-13 złotych. Prawdopodobnie jednak z czasem również i te owoce zaczną tanieć.
Zobacz także: Truskawki od Pana Bogumiła. Odwiedziliśmy wyjątkową plantację
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.