Klamka zapadła. Prezydent podpisał tzw. ustawę covidową, w której zawarto zapis o wprowadzeniu dodatkowej niedzieli handlowej 6 grudnia.
W środę "Solidarność" apelowała, aby prezydent wstrzymał się z podpisem do 7 grudnia, aby przepisy o dodatkowej niedzieli handlowej nie mogły wejść w życie.
Jest nam bardzo przykro. Przykro szczególnie z powodu pracowników handlu. Pan prezydent ugiął się przed lobbingiem wielkich korporacji. Ta niedziela nie jest nikomu potrzebna. Praca w tę niedzielę może oznaczać zagrożenie dla zdrowia pracowników handlu. Pamiętajmy, że tego dnia wypadają Mikołajki, konsumenci wyjdą do sklepów, co może skumulować zagrożenie - powiedział w programie "Money. To się Liczy" Alfred Bujara, szef handlowej "Solidarności".
Zwrócił też uwagę na fakt, że grafiki dla pracowników powinny być sporządzone z miesięcznym wyprzedzeniem.
Czytaj też: Ceny w Polsce. Ten sam produkt w sąsiednim województwie nawet o połowę tańszy
Fakt, że sklepy będą miały dodatkowy dzień pracujący może oznaczać, że dojdzie do złamania Kodeksu pracy. - W tę niedzielę nie będzie komu stanąć za ladą. Pracodawcy będą zmuszać pracowników do pracy. W wielu miejscach będzie tak, że osoby, które skończą pracę w sobotę o północy, nazajutrz będą musiały stawić się o 6:00 - powiedział Bujara.
Czy będzie strajk? - takie pytanie usłyszał Alfred Bujara w programie "Money. To się liczy". - W czasie pandemii byłoby nieroztropne, aby wyjść strajkować. Wprawdzie część pracownic sklepów zapowiedziała, że wyjdzie przed sklepy, ale za to też mogą grozić konsekwencje. Czy dojdzie do oddolnych prób protestów?
Tego nie wiem - odparł Bujara. - Uważamy, że najbezpieczniejszą formą protestu byłoby wzięcie wolnego na żądanie w dniu handlu lub skorzystania zwolnienia lekarskiego - powiedział.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.