W czerwcu minister rodziny Marlena Maląg mówiła, że od 1 stycznia płaca minimalna ma wynieść 3384 zł, a od 1 lipca - 3450 zł. Wynagrodzenie minimalne wyniosłoby zatem średnio 3416 zł w skali roku.
Teraz "Dziennik Gazeta Prawna" przekazał nowe informacje. Wskazano kwoty, które mają stanowić nawiązanie do propozycji Jarosława Kaczyńskiego. Obiecywał on, że minimalne wynagrodzenie wzrośnie w 2024 roku do 4000 zł.
Związkowcy chcą, by minimalne wynagrodzenie od stycznia 2023 roku wyniosło 3500 zł, a od lipca - 3750 zł. "Dziennik Gazeta Prawna" podaje z kolei, że w styczniu minimalna płaca wzrośnie o 440 zł, a w lipcu o kolejne 50 zł. Wobec tego najpierw minimalne wynagrodzenie wyniosłoby 3450 zł, a potem - 3500 zł.
Dwukrotna waloryzacja płac. Dlaczego?
Skąd w ogóle pomysł na dwukrotną waloryzację płac? Taka koncepcja ma związek z wysoką inflacją. Szacunki Głównego Urzędu Statystycznego wskazują na to, że w sierpniu wyniosła ona aż 16,1 proc. rok do roku. W stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosła natomiast o 0,8 proc.
Dwukrotna waloryzacja płac jest zagwarantowana, gdy wskaźnik inflacji przekracza 5 procent. Eksperci tymczasem nie mają wątpliwości, że podwyższenie płacy minimalnej niesie za sobą pewne zagrożenia.
Nie ulega wątpliwości, że tak mocne podwyższanie płacy minimalnej, obniżanie PIT, 13 i 14. emerytury, wpłyną na podwyższenie inflacji. I politycy doskonale zdają sobie z tego sprawę - powiedział Piotr Kuczyński, analityk domu inwestycyjnego Xelion, cytowany przez money.pl.
Wiele osób pewnie ucieszy się z tego, że płaca minimalna może wzrosnąć mocniej, niż pierwotnie zakładano. To pozytywne wieści, szczególnie kiedy weźmiemy pod uwagę wszechobecną drożyznę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.