W dobie RODO, ochrony danych osobowych i skomplikowanych procedur dotyczących wrażliwych informacji na nasz temat, odwieczne pytanie pracowników i pracowniczek obsługujących kasy w dużych sieciowych sklepach może zaskakiwać. Prośba o podanie kodu pocztowego często wytrąca nas z letargu gdy stoimy w kolejce z koszykiem pełnym produktów i jedyne o czym marzymy, to szybki powrót do domu.
Zaskoczeni tym pytaniem często zastanawiamy się: jakie właściwie informacje na nasz temat, dzięki kodom pocztowym przypisanym naszemu miejscu zamieszkania właściwie dostaje sklep?
Po pierwsze: Catchment area
To dzięki kodom pocztowym wiadomo, z jakiego obszaru pochodzą klienci chętnie odwiedzający daną placówkę handlową. To bardzo tania metoda, która skutecznie pozwala zaplanować marketerom dystrybucję gazetek reklamowych, które trafią do skrzynek potencjalnych klientów danego sklepu. Precyzyjne określenie takiego obszaru pozwala też planować kampanie online, choć są one obarczone sporym ryzkiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakim? Klienci coraz mniej chętnie dzielą się informacjami na swój temat, a kod pocztowy nie jest samą w sobie daną osobową, więc poproszeni o niego przy sklepowej kasie, często mijamy się z prawdą, wymyślając przypadkowe cyfry.
Dzieje się tak także dlatego, że w trosce o nasze bezpieczeństwo nie chcemy ujawniać jakichkolwiek informacji o sobie przypadkowym osobom. Czy słusznie? Marcin Augustyniak, Client Director of Data Tank w firmie Selectivv: na łamach portalu dlahandlu.pl wyjaśnia:
Podawanie kodu pocztowego w sklepie nie generuje żadnych zagrożeń, a wręcz może prowadzić do zwiększenia jego wiedzy na temat oferty placówki handlowej (przy bardziej precyzyjnej geograficznie komunikacji), natomiast z punktu widzenia sieci handlowych może stanowić jeden z ważnych elementów pozyskiwania informacji na temat odwiedzających poszczególne sklepy - tłumaczy ekspert.