Pozew dotyczy naruszenia praw autorskich do nawet 1700 dzieł. Twitter za każdym razem otrzymywał od wytwórni wezwanie do usunięcia postu, który zawierał konkretną muzykę. Platforma jednak albo robiła to ze znacznym opóźnieniem, albo wcale.
Co ciekawe Twitter to jedyna platforma, która nie podpisała umów licencyjnych na muzykę. Zrobiły to natomiast Facebook, Instagram, TikTok, YouTube czy Snapchat.
Pozew wytwórni trafił do sądu federalnego w Tennessee.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twitter następnie zarabia na tych tweetach i użytkownikach poprzez reklamy, subskrypcje i licencje na dane, z których wszystkie służą zwiększeniu przychodów platformy - czytamy w pozwie.
Za przykład autorzy pozwu podają "recydywistę", który przynajmniej 9 razy otrzymał powiadomienie o tym, że jego publikacje naruszają prawa autorskie twórców. Ale nic z tym nie zrobił. Tymczasem Twitter miał zarobić na tych publikacjach, publikując bezpośrednio pod postem "promowany" tweet i polecając płatne "promowane" konto po prawej stronie ekranu.
300 000 naruszeń
Twitter otrzymywał od wydawców co tydzień zawiadomienia o naruszaniu praw autorskich. Platformę poinformowano w sumie o ponad 300 tys. tweetów, które naruszały prawo. Wydawcy podkreślają, że Twitter nie wdrożył polityki mającej na celu usunięcie powtarzających się naruszeń.
Dostępność filmów z muzyką, w tym kopii kompozycji muzycznych Wydawców, sprzyja interesom finansowym Twittera zarówno dlatego, że zwiększa zaangażowanie użytkowników, a tym samym przychody z reklam, a także dlatego, że Twitter nie płaci opłat za licencje na kompozycje muzyczne od Wydawców i innych posiadaczy praw muzycznych. Tym samym udostępnianie darmowej, nielicencjonowanej muzyki daje platformie Twitter nieuczciwą przewagę nad konkurencyjnymi platformami - pisze w pozwie prawnik, Steven Riley.
Kolejny przykład, jaki podali autorzy pozwu to tweet z oficjalnym teledyskiem Rihanny do utworu "Umbrella".
15 lat temu Rihanna wydała "Umbrellę" - brzmiał post, który zyskał 221 tys. wyświetleń i niemal 15 tys. polubień.
Ani cent za to nie dostał się artystce czy jej wytwórni.
Czytaj także: Elon Musk ostro o pracy zdalnej. "To bzdura"
Właściciel Twittera, Elon Musk, miał w zeszłym roku napisać na platformie, że obecne prawo autorskie sięga absurdalnie daleko, dużo dalej niż ochrona twórcy utworu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.