Po lockdownie sytuacja w branży turystycznej zmieniła się diametralnie. Obostrzenia w gastronomii i hotelarstwie doprowadziły do tego, że wiele osób straciło pracę.
Okazuje się, że tymczasowi bezrobotni zdecydowali się przebranżowić i teraz nie zamierzają już wracać do turystyki. Chcą tego uniknąć przede wszystkim ze względu na brak gwarancji stabilności zatrudnienia.
Czytaj też: Ceny z kosmosu. Gaz nie był tak drogi od 13 lat
Zakopane. Trudna sytuacja na rynku pracy
Portal podroze.gazeta.pl donosi, że ogłoszenia "przyjmę do pracy" wiszą już niemal na wszystkich drzwiach hoteli i restauracji na Krupówkach. Braki kadrowe są potężne.
Znam jeden z pensjonatów, którego właściciele z Krakowa codziennie rano przyjeżdżają do Zakopanego, aby obsługiwać gości, bo po prostu nie ma kto tego robić. Niemal w każdym pensjonacie są braki kadrowe - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Dariusz Galica, współpracujący z hotelami i pensjonatami w górach w pozyskiwaniu klientów.
Brakuje kelnerów, kucharzy, pokojowych czy też recepcjonistów. Pracodawcy oferują coraz lepsze warunki finansowe, zakwaterowanie i wyżywienie, ale to nie wystarcza. Rąk do pracy po prostu brakuje.