Spraw przybywa lawinowo
Natłok pozwów sprawia, że wyznaczanie terminów spraw frankowych jest wyznaczanie odległych terminów rozpraw. I tak np. w Sądzie Okręgowym w Warszawie są one ustalane już na 2023 rok.
Ponadto rośnie także liczba kancelarii, które reprezentują klientów w tego typu sprawach. Przez to ich obsługa jest tańsza niż jeszcze kilka lat temu. Sam kurs franka znacząco poszedł w górę. Wszystko to sprawia, że coraz więcej kredytobiorców dochodzi swoich roszczeń.
Dane pokazują, z jakich miejsc kraju płynie najwięcej pozwów. Jak podaje Interia, analiza zebranych danych wykazała, że w wielu sądach okręgowych liczba wpływających spraw frankowych zwiększyła się aż kilkakrotnie w relacji rocznej. Największe wzrosty odnotowano w Gliwicach - ponad 752 proc., Ostrołęce - powyżej 591 proc., Siedlcach - więcej niż 430 proc., Łomży - przeszło 428 proc., a także w Krośnie - blisko 385 proc. Do tego w kilku innych przypadkach skoki przekroczyły 300 proc., 200 proc. i 100 proc.
Jak stwierdza Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, w rozmowie portalem, rosnąca liczba spraw jest problemem dla wszystkich stron. Jego zdaniem w Polsce brakuje sprawnego systemu pozwów zbiorowych. Jako przykład wskazuje sprawę przeciwko Bankowi Millennium, która po siedmiu latach nie doczekała się nawet wyroku w pierwszej instancji.
Czytaj także: Masz kredyt? Sądny dzień dla polskich kredytobiorców
Po wyroku w sprawie państwa Dziubaków sądy zaczęły masowo wydawać orzeczenia potwierdzające, że tego typu umowy mają istotne wady prawne. W tej chwili ok. 9 na 10 spraw kończy się wygraną konsumenta - mówi dalej.
Jak twierdzą eksperci rynkowi i prawnicy, na których powołuje się Interia, należy spodziewać się dalszego wzrostu spraw frankowych. Znaczna część kredytobiorców jeszcze nie rozpoczęła walki z bankiem z uwagi na ryzyko, które zawsze istnieje.
Czytaj także: Nie dostała pieniędzy z ubezpieczenia przez błędy w karcie zgonu. Lekarz nie chciał problemów
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.