Temat opisali dziennikarze "Super Expressu", którzy na rynku hurtowego w Broniszach natrafili na ogórki importowane z kraju Putina. Ich sprzedawcy uważają, że postępują zgodnie z prawem.
Sankcje wprowadzone przez UE nie zakazują obrotu owocami i warzywami pomiędzy UE a Rosją. Towar wprowadzany do obrotu ma wszystkie wymagane dokumenty, badania i certyfikaty (...) Zatem ogórki importowane z Rosji jako nieliczne na obecnym rynku polskim spełniają wszystkie normy sanitarne i zdrowotne – mówi "Super Expressowi" Robert Nerlo, jeden z handlujących na terenie warszawskiego rynku.
Mężczyzna dodaje, że towar z Rosji jest tańszy. Zarządcy rynku w Broniszach wiedzą o obecności rosyjskich produktów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa warzyw ze wschodu jest nam znana od lutego ubiegłego roku. Nikt z tym nic nie zrobił. Co więcej, to jest całkowicie legalne. Sprowadzane warzywa mają wszystkie odpowiednie badania. Wielokrotnie interweniowaliśmy, jednak nasze urzędy celne nie mają podstaw do zatrzymywania tych dostaw – mówi w rozmowie z "Super Expressem" Marcin Kmera, ekspert rynku Bronisze.
Warzywa zza wschodniej granicy są opłacalne, bo są tanie. Kilogram ogórków można kupić już za 14 zł, podczas gdy te same warzywa z Polski kosztują już 22 zł za kilogram.
Czytaj także: Putin nie wybaczy Kadyrowowi? "Zabije jego i Łukaszenkę"
To nie Rosja jest konkurencją?
Marcin Kmera uspokaja mówiąc, że z dnia na dzień na rynku zaczyna się pojawiać coraz więcej polskich produktów, co automatycznie eliminuje warzywa z Rosji.
Mamy embargo na rosyjską ropę i produkty ropopochodne, ale nie na rosyjskie produkty spożywcze. Pieniądze za nie wciąż trafiają do kraju, który rozpoczął i wciąż prowadzi krwawą wojnę z Ukrainą.
Czytaj także: Tak zachowują się Rosjanie. Mijali czołg. Oto finał