Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Marcin Lewicki
Marcin Lewicki | 
aktualizacja 

Grzyby za 500 złotych są już w lasach. Nie wszystkie można zbierać

69

W polskich lasach pojawiły się już porównywane do trufli smardze. To grzyby, które kosztują nawet 500 złotych za kilogram. Chociaż rosną od marca do czerwca, to nie wszystkie można zbierać. Wiele z nich jest pod ochroną. W jaki sposób można pozyskać je w sposób legalny?

Grzyby za 500 złotych są już w lasach. Nie wszystkie można zbierać
Smardze to wyjątkowo drogie grzyby (Pixabay, Wikimedia, Andreas Kunze)

W sieci pojawiają się już ogłoszenia o sprzedaży pierwszych smardzów. Fakt informuje, że ich cena dochodzi do 500 złotych za kilogram. Wysyp tych rzadkich grzybów w polskich lasach to przełom kwietnia i maja, a więc na pełnię sezonu trzeba jeszcze poczekać.

Problemem jest sposób zbierania tzw. polskich trufli. Grzyby są pod ścisłą ochroną. Nie można ich zrywać w każdym miejscu. Kara za zebranie okazu wpisanego do "Czerwonej listy roślin i grzybów Polski" może być bardzo wysoka - to nawet 5 tysięcy złotych!

Grzybów nie można zwiedzać w lasach państwowych, natomiast zakazem nie są objęte tereny prywatne, gdzie można trafić na prawdziwy urodzaj smardzów. Bez żadnych konsekwencji grzybiarze szukają ich na polach uprawnych, w ogrodach czy na działkach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Najdziwniejsze grzyby, które można znaleźć jesienią

Co ciekawe, zakazem nie są objęte także szkółki leśne, ogrody publiczne, miejskie tereny zielone czy specjalne strefy, które lasy państwowe mogą wydzielić z myślą o grzybiarzach. Warto zapytać, czy w okolicznym lesie też znajduje się taka strefa.

Co warto wiedzieć o smardzach?

Grzyby te występują najczęściej przy starodrzewach, w okolicach łąk, ale również, przy drogach, w parkach i ogrodach. Często rozwijają się na terenach podmokłych. Mają lekko orzechowy smak i intensywny aromat. Świetnie smakują duszone lub smażone.

O zawrót głowy może przyprawić cena suszonych smardzów. Za kilogram tych grzybów zapłacimy nawet 2 tysiące złotych. Niektórzy jeżdżą więc na Słowację, Ukrainę czy do Czech, aby zbierać je bez żadnych konsekwencji.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Ukraiński recydywista w Sopocie. Pokazał policjantom fałszywe prawo jazdy
Trzaskowski: Na spotkania w prekampanii jeżdżę prywatnym samochodem, urlopu nie planuję
Wypadek na roli. Nogę mężczyzny wciągnęła maszyna
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić