O tej sprawie przez ostatnie dni mówił cały świat. Fora finansowe i inwestycyjne rozgrzewały się do czerwoności, a temperaturę podgrzewał jeszcze Elon Musk, na Twitterze.
Na początek krótkie wyjaśnienie. GameStop to sieć sklepów z grami, która nie miała w ostatnich miesiącach perspektyw wielkiego rozwoju. Słabe wyniki powodowały raczej spadek kursu akcji na giełdzie.
Widziały to fundusze inwestycyjne, które chciały na spadkach zarobić. A to możliwe dzięki tzw. krótkiej sprzedaży (ang. short). Działa ona tak, że najpierw pożyczamy akcję od jej właściciela, sprzedajemy ją po obecnej cenie, a później "odkupujemy" ją taniej i oddajemy właścicielowi.
O takich planach inwestycyjnych gigantów dowiedzieli się ci najmniejsi, czyli inwestorzy indywidualni. Skrzyknęli się więc na amerykańskich forach - Reddicie czy 4chanie - i kupowali akcje GameStopu. Tylko po to, żeby podbić ich cenę i nie pozwolić na zarobek funduszom hedgingowym.
Efekt? We wtorek akcje GameStopu były najchętniej sprzedawanymi i kupowanymi na całym świecie. Wyprzedziły pod względem obrotu nawet takich gigantów, jak Facebook, Apple czy Amazon. W ciągu kilku dni kurs wystrzelił z 20 do ponad 400 dolarów.
Citron Research - jeden z funduszy inwestycyjnych grających na spadki kursu - już zapowiedział, że robi krok w tył i wycofuje się z krótkiej sprzedaży. Wszystko za sprawą inwestorów indywidualnych, którzy postanowili zagrać na nosie gigantom.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.