Do opisanej sytuacji doszło późnym wieczorem przed kilkoma miesiącami w Warszawie. Podczas kontroli biletów, pasażerka zgłosiła awarię biletomatu. Tłumaczyła, że z tego powodu jedzie na gapę. Kontrolerzy opuścili z nią pojazd i poprosili o uregulowanie kary gotówką.
Kobieta nie miała ze sobą pieniędzy, nie mówiła także po polsku. Zdziwiło ją jednak, że na miejsce nie wezwano policji, a kontrolerzy po spisaniu jej danych oddalili się. Kilka tygodni później otrzymała wezwanie do zapłaty na kwotę 270 złotych. Ponieważ nie zapłaciła mandatu, sprawa swój finał znalazła w sądzie.
Krakowski sąd uniewinnił kobietę i zdjął z niej obowiązek zapłaty, tłumacząc, że pasażerka nie odpowiada za awarię biletomatu.
W naszej sprawie sąd uznał, że awaria biletomatu obciąża miasto, a nie pasażera. To, że biletomat nie działa, wpisane jest w ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, czyli jest to problem przewoźnika, a nie konsumenta - tłumaczy adwokat Joanna Składowska z Kancelarii Bielański, Składkowska Adwokaci, Radcowie Prawni, która reprezentowała pasażerkę w sądzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawniczka reprezentująca pasażerkę przyznała, że wyrok jest precedensowy. Inny sąd może się zainspirować tym wyrokiem, a to oznacza, że decyzja czy stanąć po stronie pasażera, czy po stronie miasta, nie będzie dla wymiaru sprawiedliwości już taka trudna - mówi cytowana przez portal krakow.naszemiasto.pl.
Sąd rozwiał też wątpliwości co do tego, że bilet mógł zostać zakupiony za pomocą aplikacji. W wyroku zastrzegł, że pasażerka nie jest zobligowana do posiadania smartfona.
Sprawa problemów z automatami do zakupu biletów nie jest jednak nowa i często wraca w lokalnych i ogólnopolskich mediach. Znane są wcześniejsze przypadki, w których sąd brał stronę pasażera, a nie przewoźnika. Miało to miejsce np. we Wrocławiu, gdzie sędzia uznał, że podróżny, który zaskarżył mandat, winni jest tylko uiszczenia opłaty za bilet.
Odciążające sądy i portfele klientów komunikacji miejskiej rozwiązanie w kwestii awarii biletomatów wprowadziło np. miasto Łódź. Zgodnie z uchwałą tamtejszej Rady Miejskiej, która obowiązuje od marca 2018 roku, pasażer komunikacji miejskiej nie otrzyma mandatu za jazdę bez biletu w tramwaju lub autobusie, w którym zepsuł się biletomat.