Pod koniec kwietnia wprowadzone zostało embargo na rosyjski węgiel. Co prawda był to koniec sezonu grzewczego, jednak niektórzy Polacy już wtedy ruszyli na zakupy.
Węgiel szybko zaczął znikać ze składów. Cena natomiast stopniowo wzrastała. Najpierw trzeba było płacić 2 tys. zł za tonę, a potem nawet 3 tys. zł.
Do kwestii węgla prezes PiS Jarosław Kaczyński nawiązał podczas wizyty w Koszalinie. Obiecywał, że surowca nie zabraknie, a poza tym zapewniał, że jego cena będzie zdecydowanie niższa. O kwestiach finansowych mówił w kontekście pytania o to, czy dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł będzie wystarczający.
Przy obecnych cenach będzie niewystarczający, ale poprzez inne zabiegi, te ceny powinny być zbite nawet do 2,2 tys. zł. To będzie taka sama, przy uwzględnieniu inflacji, jak rok temu - odparł lider PiS, cytowany przez "Fakt".
Kaczyński uważa, że najgorsze już za nami. - Te największe niebezpieczeństwa, jak się wydaje, są za nami. Jest zakupiona odpowiednia ilość węgla, logistyka wydaje się, że teraz już też jest załatwiona. Pamiętajcie, trzeba było kupić trzy razy węgla niż potrzeba do palenia w piecach - kontynuował szef partii rządzącej.
Jarosław Kaczyński zapewnia. Nikt nie będzie marzł
Do Polski trafia węgiel niesortowany. "Fakt" spostrzega, że do pieców w polskich domach nadaje się wyłącznie węgiel najwyższej jakości. Z trzech ton węgla niesortowanego, można natomiast uzyskać tylko tonę surowca nadającego się do gospodarstw domowych.
Żeby państwo, którzy nie mają jeszcze zgromadzonego węgla czy innego paliwa, nie popadali w stan zdenerwowania. Bo jeśli nawet teraz nie można kupić wszystkiego, co jest potrzebne do końca sezonu grzewczego, w ciągu kolejnych miesięcy będzie można dokupić. Nie będzie takiej sytuacji, że ktoś będzie marzł - podsumował Kaczyński.
Czytaj także: W poniedziałek się zacznie. Biedronka rozda pieniądze!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.