1 stycznia 2023 roku najprawdopodobniej dojdzie do skokowego wzrostu cen paliw. Wszystko za sprawą tego, że Komisja Europejska ogłosiła, iż nie można stosować obniżonych stawek podatkowych na paliwa płynne.
Jeśli podatek VAT na paliwa wróci z poziomu 8 procent do 23 procent, to sprawa jest prosta: płacić będziemy powyżej 9 zł za litr diesla, a ceny benzyn wzrastają do 7,70-7,90 za lit - powiedział Radiu Zet Rafał Zywert, analityk rynku paliw w spółce Reflex.
Pojawiają się zatem pytania o kolejne rozwiązania, których celem byłoby obniżenie cen paliwa. Wszyscy chyba pamiętają, jak jeszcze niedawno stacje robiły promocje pokroju -30 gr na litrze paliwa. Czy teraz możliwa byłaby promocja Orlenu na wyższą skalę, z rabatami wynoszącymi -1 zł/litr? Zywert sceptycznie pochodzi do tego tematu.
5 grudnia wchodzi embargo na ropę z Rosji, nie powinno to wpłynąć drastycznie na ceny paliw, a w lutym czeka nas jeszcze embargo na produkty naftowe, między innymi olej napędowy. Z Rosji sprowadzaliśmy 26 procent zużywanego w Polsce diesla, te wydarzenia mogą więc mieć wymierny wpływ na poziom cen na stacjach. Może się okazać, że nie będzie marży na sprzedaży - do tej pory można było wciąż odbierane tańsze dostawy rosyjskiego surowca sprzedawać po cenie zrównanej z paliwami pozyskiwanymi drożej, z alternatywnych źródeł dostaw. Orlen może nie mieć przestrzeni, żeby ponowić promocję na tańsze paliwa - a już raczej na pewno nie będzie ona miała kształtu "złoty taniej na litrze" - podkreślił ekspert.
Rząd wprowadzi dodatek paliwowy?
W obliczu wszechobecnej drożyzny rząd decyduje się na wdrażanie różnych dodatków. Czy jest szansa na takie wsparcie na paliwo?
Dodatek paliwowy? Skoro uchwalono dodatek węglowy, to nie można wykluczyć, że rząd będzie "obniżał" cenę w ten sposób. Na pewno rząd będzie musiał w przyszłym roku pokazywać, jak dużo robi, żeby obniżyć ceny - przecież zbliżać będą się wybory - podsumował Zywert.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.