Chodzi o zapis zawarty w specustawie covidowej, który pozwolił właścicielom sklepów na otwarcie także w niedziele niehandlowe.
Zatrudnieni przez nich pracownicy co prawda nie mogli wtedy świadczyć pracy bezpośrednio za ladą jako sprzedawcy, ale za to ustawodawca zgadzał się by mimo zakazu handlu przychodzili do pracy i pomagali np. przy rozkładaniu towaru na półkach.
Czytaj także: Zakaz handlu zniesiony? Tusk: "Padło 30 tys. sklepów"
I choć zapisy o możliwości rozkładania towaru w sklepach w niedziele niehandlowe z założenia miały być stosowane wyłącznie w stanie podwyższonego ryzyka epidemiologicznego, przedsiębiorcy korzystali z nich chętnie i bez tego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W efekcie zatrudnieni w sklepach sprzedawcy mieli obowiązek pracy także wtedy gdy zgodnie z ustawą powinni mieć dzień wolny. Narzekali na to głównie pracownicy zatrudnieni w sieciach spożywczych czy marketach budowlanych, których chlebodawcy traktowali zakaz handlu w niedzielę jak wydmuszkę.
Teraz ma się to zmienić. Specjalne przepisy, które wprowadzono na czas pandemii mają przestać obowiązywać już z początkiem sierpnia.
Oznacza to, że rozładowywanie dostaw czy układanie produktów na półkach w wolne od handlu niedziele będzie niedozwolone, a przedsiębiorcy, którzy złamią ten przepis narażą się na surowe kary.
Kwoty jakimi mogą zostać obarczeni właściciele w takiej sytuacji wahają się od 1 tysiąca złotych aż do 100 tysięcy złotych. Wyjątkiem pozostaną jednak niedziele handlowe, jednak warto pamiętać, że po kolejnych ograniczeniach tych zostało w kalendarzu jak na lekarstwo.
Najbliższa niedziela handlowa przewidziana jest na 27 sierpnia 2023, na kolejną przyjdzie nam poczekać do grudnia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.