Po 4 latach "wraca" podatek handlowy w Polsce - zauważa money.pl. Wraca, bo formalnie został zawieszony na czas batalii prawnych z Unią Europejską.
Jak zwraca uwagę money.pl, ostatecznej decyzji jeszcze nie ma, choć Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej najprawdopodobniej pozwoli na wprowadzenie opłaty. Rzecznik TSEU poinformował, że podatek nie narusza unijnych przepisów. I najpewniej wyrok pójdzie w tę stronę.
A co wprowadzenie podatku oznacza w praktyce? To, że największe sieci handlowe będą musiały oddawać budżetowi państwa sporo ze swoich dochodów. Biedronka ok. 700 mln zł rocznie, Lidl ok. 200 mln zł.
Czytaj także: Dramat syna Trumpa. Spotkała go wielka przykrość
Zdaniem Ministerstwa Finansów przerzucania podatku na klientów nie będzie. Ale czy na pewno?
- Natychmiastowego przełożenia na ceny najprawdopodobniej nie będzie, nie zobaczymy tego z dnia na dzień, tak jak w przypadku tzw. opłaty cukrowej. Najprawdopodobniej będzie to proces, bo atmosfera do podnoszenia cen jest widoczna w całej branży - mówi money.pl Robert Krzak, ekspert sektora handlu w EY, a przed laty zarządzający wielu sieci, w tym m.in. Piotr i Paweł czy Makro.
Czytaj także: Polityk PiS wysyłał dzieciom nagie zdjęcia
Kiedy zatem możemy odczuć wprowadzenie podatku? Za styczeń firmy będą płacić w lutym - i będzie to pierwszy pobór podatku. Czas na płatność upływa 25 lutego. Analogicznie w kolejnych miesiącach.
Ewentualnych podwyżek należy więc zacząć wypatrywać po 25 lutego.