Czy to już koniec podwyżek?
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Ireneusz Dąbrowski, członek Rady Polityki Pieniężnej, przyznał, że "dotychczasowe podwyżki są wystarczające do ustabilizowania oczekiwań. Teraz nie jest dobry moment na dalsze gwałtowne ruchy". Według niego udało się wyhamować nadmierny popyt dzięki podwyżkom, a kolejne działanie w tym kierunku mogłyby przynieść negatywne skutki.
"Dalsze tłumienie popytu byłoby prostą drogą do recesji i wzrostu bezrobocia, a tego chcemy uniknąć" - dodał Dąbrowski.
Wspomniał także o tym, że w jego opinii obecnie mamy wybór pomiędzy długą, łagodniejszą i bezpieczniejszą walką z inflacją a szokową i ryzykowną. Sam jest zwolennikiem pierwszej ścieżki, ponieważ nie wiąże się to z ryzykiem załamania gospodarczego.
Dalsze podwyżki stóp wywołałyby tylko pogorszenie koniunktury, a nie zmieniłyby znacząco perspektyw inflacji, chyba że byłyby drastyczne. Aby sprowadzić inflację do celu, musimy przejść pewną drogą. Można to zrobić szybciej, ale większym kosztem, albo wolniej, ale mniejszym kosztem - dodał Dąbrowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Ciągłe podwyżki stóp
Rada Polityki Pieniężnej regularnie podwyższała stopy procentowe. Dotychczas podwyżek było aż 11 (od października 2021 roku), a z początkiem października tego roku podjęto decyzję o utrzymaniu stopy referencyjnej na poziomie 6,75 proc. Ostatnia podwyżka miała miejsce 7 września, a wszystkie stopy procentowe zostały podwyższone o 0,25 proc. Celem podwyżek była walka z inflacją. Obecna sytuacja pozwala na to, by nie dokonywać kolejnej podwyżki, jednak nie oznacza to, że kolejne nie będą mieć miejsca. Informacja o braku podwyżki na kolejny miesiąc to dobra wiadomość dla wszystkich kredytobiorców, których raty kredytów ze zmiennym oprocentowaniem rosną wraz z podwyżką stóp procentowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.