Salony sukien ślubnych zaczynają wprowadzać opłaty za możliwość mierzenia kreacji. O nowym trendzie informuje "Gazeta Wyborcza". Już wkrótce ma on stać się normą. Sklepy tłumaczą się pandemią koronawirusa i tym, że po każdej przymiarce muszą dezynfekować suknie. To z kolei zwiększa koszty. Do tego pracownice muszą poświęcić sporo czasu każdej klientce - doradzić styl sukni, pasujący do figury przyszłej panny młodej itd.
Przedstawiciele branży nie chcą komentować nowego trendu. Klientki skarżą się z kolei, że opłaty za mierzenie sukni wahają się od 50 do 100 zł za godzinę. W niektórych sklepach można uzyskać zwrot kwoty po zakończeniu wizyty, w innych - tylko w przypadku zakupu kreacji.
Opłaty za mieszenie sukien ślubnych nie są dobrą wiadomością dla przyszłych żon, które obecnie i tak ponoszą spore koszty zakupu kreacji. Z badania serwisu wedding.pl wynika, że nieco ponad 30 proc. kobiet jest gotowa wyłożyć 5 tys. zł lub więcej na suknię ślubną. 11 proc. badanych wskazało na budżet do 2 tys. zł. Mowa zatem o niemałych pieniądzach, choć na rynku zdarzają się też najtańsze kreacje w cenie 800-1000 zł. Nie mają one jednak dużego wzięcia.
Informacje o opłatach za mierzenie sukien ślubnych są najlepszym dowodem na zmieniające się trendy na rynku. Jak niedawno informował Onet, pandemia COVID-19 przyspieszyła pewne zmiany w branży. Coraz częściej państwo młodzi decydują się na kameralne wesela. Zamiast imprez na 150 osób, organizują przyjęcia z 20-30 gośćmi.
W XXI wieku nikogo nie dziwią już wesela bez alkoholu, a nowością stają się też imprezy z dietą bezmięsną. To spora zmiana w Polsce, gdzie dotąd impreza ślubna kojarzyła się ze stołami uginającymi się od mięsa na stołach. Świat się jednak zmienia. Skoro coraz częściej w sklepach możemy zobaczyć produkty bezmięsne i wege, to przekłada się to również na sytuację na weselach.
Kto rozprzestrzenia koronawirusa? "Ludzie się boją"
źródło: wyborcza.biz, wedding.pl, Onet
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.