To był masakryczny rok. Truskawki mamy od 30 lat i czegoś takiego jeszcze nie było. To najgorszy sezon, jaki pamiętamy z teściową. Na wszystkich plantacjach w gminie zgniło ok. 70 proc. owoców - mówi pani Joanna, rolniczka z gminy Bieliny, polskiego zagłębia truskawek.
Jak dodaje, nawet to, co udało się zebrać, trudno było sprzedać za opłacalne kwoty ze względu na jakość owoców. Warto jednak wiedzieć, że w dobrym roku zysk z hektara na poziomie 40 tys. zł nie jest niczym nadzwyczajnym.
Polscy rolnicy "popłynęli" na truskawkach
W skupie dawali nam 3,20 zł za kilogram. To się zupełnie nie kalkuluje. To nie pokrywa nawet części kosztów za wypłaty dla pracowników i opryski. Tych pieniędzy się już nie odzyska, a owoce też były niewystarczająco dobre na sprzedaż do sklepu - podkreśla pani Joanna.
Stowarzyszenia Plantatorów Truskawek ocenia, że to był bardzo zły rok dla producentów. Przyczyniła się do tego przede wszystkim pogoda. Jeszcze przed zbiorami mówiło się o suszy, dlatego wielu plantatorów nie zabezpieczyło roślin przed szarą pleśnią, która atakuje, gdy jest zbyt wilgotno.
Jeżeli ktoś zebrał 30 proc. plonu, to niech się cieszy. Dla mnie ten sezon był tragiczny. Dzień przed pierwszym zbiorem spadł na moją plantację grad. Owoce zostały poszatkowane. Z tych najbardziej dojrzałych zrobił się dżem. Tylko część przetrwała pod liśćmi - powiedział Rafał Sadłowski z grupy "Plantatorzy truskawek".
Jakby tego było mało, tuż przed zbiorem zaczął padać deszcz. - Truskawka nie lubi deszczu podczas owocowania. Zaczęły się rozwijać choroby grzybowe. Jednej odmiany w ogóle nie zbierałem. Mój sezon był całkowitą porażką - dodał rolnik.
*Jak podkreślił, po odliczeniu tego, co sprzedał, jest stratny 35 tys. zł. *- Nie jest tajemnicą, że przy dobrych zbiorach na hektarze można zarobić nawet do 40 tys. zł. Na dziś chcę zaorać plantacje, nie wiem, czy będę sadził od nowa - stwierdził Sadłowski.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl